Poetry

rafa grabiec


older other poems newer

1 june 2016

po morfinie

na werandzie tuż przed ciszą która przyszła szybciej niż noc
wymieniliśmy klaustrofobię na ciepłego papierosa wśród kotów
próbuję odnaleźć cię w smsach jak kiedyś szukało się w knajpach
nietrzeźwych rozmów

nawet rany boskie ani ciała chrystusów
nie wymienią przepuszczonych grzechów
nawet w piersi bicie ani na kolanach marsze
nie zaprowadzą na ołtarze

bo właśnie opuściliśmy werandę trzema schodami w dół
psy ujadały na koty
noc cierpliwie czekała aż się zdarzy słońce
papierosy zostały bez pana
pani niech zapomni






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1