aleph_0, 20 december 2015
dawno już dojrzały
szklane owoce i jemioła
słodkie doczesności
w kolorowych torebkach
siadasz przy stole
cynamon jak cyjanek
pachnie rozpustnie
tak - teraz mogłabyś umrzeć
zamiast tego
brokatowa noc kilka dni później
brokatem migoczące suknie
jakie to wyjątkowe - mówisz
i wyjątkowość
spalasz barwnie wraz z grudniem
aleph_0, 10 december 2015
Powietrze ma dzisiaj
cierpki zapach listopada.
nigdy nie spełnionego "kiedyś".
Samotność tekturowych przystanków
i ludzi w kolejkach
tęskni za spacerami,
których nie było,
których nie ma.
Tęskni wstydliwie i niedostrzegalnie,
bo tak łatwo zapomina
swe śródnocne przebudzenia.
aleph_0, 29 september 2015
czy to łzy
spływają błękitem
na dno źrenic twoich
czy to pola chabrowe
gną swe grzbiety
ku owalnej czerni
czy to w skutych lodem
jeziorach
tak przeglądam się często
a może to ocean
cały bezkres oceanu
mieści w sobie
każde spojrzenie
przelotne
aleph_0, 28 may 2015
Znów do mnie mówisz.
Ciszej niż zwykle, bo
ledwie drży powietrze między słowami.
Może teraz cię zrozumiem.
Teraz, kiedy twój głos żyje tak krótko.
Rozbrzmiewa i milknie,
nim dogodnię go myślą.
O czym chcesz mi powiedzieć?
Próbujesz ukryć w ciszy sens,
a ja tym łatwiej go odnajduję.
Powtórz - na pewno cię wysłucham.
aleph_0, 14 may 2015
stoi mi w gardle
banalna historia
wstyd się dławić taką kością
a jednak
wieczorami nadal pamiętam
męczy mnie kaszel
rozcapierzone myśli
kurczowo trzymają się czoła
upominam raz jeszcze
cudów nie będzie
przegrywałam wytrwale
konsekwentnie
aleph_0, 28 april 2015
Tyle dni ich szukałam,
tyle razy te ściany
po omacku obeszłam.
I chyba już nie mogę.
Jak ten pokój ze mnie szydzi,
jak bawi go ogromnie,
że od tygodni za klamką chodzę.
Klamka po klamce,
co rusz otwieram
same okna po drodze.
aleph_0, 2 april 2015
zbieram w sobie życie dla ciebie
pospolity lament i ciche proszę
wszystko co składam na podołku
zatartych wspomnień
już opuszczają mnie z wolna
jak dziś opuszcza cię oddech
tyle mi dałaś
chciałabym móc zwrócić choć trochę