Poetry

supełek.z.mgnień


older other poems newer

2 december 2021

Nieprzerwany pejzaż, lub scenka rodzajowa

Znoszony sweter po ojcu w wiecznym odpoczywaniu,
wydaje się kurczliwy, jakby z upływem dotyku jego
eklektyczna forma stawała się lżejsza o wszystkie
psy z dzieciństwa. Lecz bez pojmowania świata,
takim, na jaki wyglądał. I nie ma w tym nic,
co bardziej wyobcowuje z rzeczywistości.

Dzieląca nas droga, gnijące kształty owoców
wyproszonych u Boga — najskuteczniejszy nośnik
gestów — noc, w sposób najpełniejszy zatrze to,
co sobie wymyśliliśmy. Ptaki roznoszące choroby,
kolory i światło, nie uzurpujące sobą realności. Jakby
świat nas ominął, dla siebie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1