Poetry

Czapski Tomasz


older other poems newer

19 march 2014

Dreszcze

wydarza się że koło mnie siadasz
mógłbym przypuszczać
nieprzypadkowość
jednak wielkość mieszkania przemawia
za nadmierną bliskością pochylonych ściany

razem 
pijemy naważone piwo
dosładzasz je
ja namaszczam solniczką
i choć jedną łyżeczką zdejmujemy pianę
palce nie te same

złote koła starte czasem
rdzewieją w szufladzie
nadmierną wilgocią
łez
„kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci…”
a
serca kamieniami

bywa że miło
tak razem posiedzieć
tym bardziej kiedy nas nic nie trzyma
odwróceni plecami jesteśmy
„jakby” 
choć w ogóle tu nas nie ma

hasła z krzyżówki
nie mieszczą się w pola
zachowujemy subtelną pazerność
na własne słowa 
inwokacja zakończona

zdarza się
chwila zachwiania
zawahania 
przestrzeni lekko naciągnięta
zwalnia
w półmrok

ze zwieszonymi głowami
czekamy na osąd

dziecka






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1