Poetry

Czapski Tomasz


older other poems newer

22 march 2014

z sobotą...w tle

wybudziła mnie zbyt wczesna pora
za oknami noc niedospana
ziewała
rozhuśtana między drzewami
łaskocze
na przemian gwiazdy 
i ptaki
siedząc na ganku 
otulony kocem
zatrzymałem wschód uchem filiżanki
zdmuchując poranny chłód 
pod stolik
wyczekuję patrząc na łąki
tam
śpiew płynący z ciemności
kreśli 
sylwetki puszystych postaci
może to skrzaty budują gniazda
w kępach budzącej się trawy
albo żurawie 
osiadłe na polach straszą sarny
a może wiosna głaszcząc 
po głowie śpiącą marzannę
nuci
nad brzegiem szemrzącą wodą

to takie dziwne uczucie
podobne do pstryknięcia palcami
kiedy na chwilę przymykam powiekę
a świat 
zmienia czerń kolorami
i wynurza się nad drzewami
oko
rzęsami rozciągające pajęcze nici
wiosenne
źdźbło słodyczy
którym maluję w pamięci
pierwsze sobotnie przedwschodzie
roku dwa tysiące czternastego






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1