Poetry

Czapski Tomasz


older other poems newer

22 august 2014

Pytasz....

dlaczego tak wcześnie przychodzę
i czekam zapatrzony w drogę…bo lubię 
kiedy twoja sylwetka wynurza się z nocy
idąc wzdłuż rozkwitłych latarni
nieśpiesznie stawiając kroki 
delikatnie 
powoli kołysząc biodrami
tak bym zapamiętał najmniejszy detal
najcieńszą smugę światła
jaka cię dotknie
żeby poczuć 
jak szczęśliwą wyspą będzie ławka 
na której przysiądziesz 
a ja tuż 
tuż obok przy tobie
potem ten moment
te sekundy trwające wieczność
jak podchodzisz ze zwieszonym wzrokiem
i kiedy nieśmiało podnosisz spojrzenie
mówiąc 
wybacz że spóźniłam się trochę
przestaję istnieć
lunatykuję z każdym słowem
półszeptem 
głosem
tonem
czując się małym listkiem opadły w dłonie
piórkiem które ustami dotykasz
cała drżąca 
choć otulona ciepłem ramion…nie pytaj
więc czemu 
a raczej za kim tak czekać pragnę
niekończącymi się godzinami






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1