Poetry

Sasza


older other poems newer

8 april 2016

Wiosenna asekuracja

Jestem już-to-widzem
 
Jazda
Wśród niesmiałych krokusów
Koła naturalnie się toczą
Zjazdy, podjazdy, zakręty
Czasem wiatr owady do oczu napędzi
Czasem słońce przypiecze łopatki
 
Nie ma miejsca na najmniejszy nawet obcy dotyk w szyję.
 
Więc natychmiast wyciągnij ten patyk ze szprych mojego roweru!
 
Bo potem tylko - błogie wycieńczenie, kolana otarte, oczy załzawione
 
I twój cień w oddali rzucony od niechcenia






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1