Prose

birczin


older other prose newer

3 february 2014

Prestidigitator

Stojąc na patio, między apatią i empatią, szukał problemów. W korytarzach wyzwań, sukcesów i ekscesów, rozdawał uśmiechy. Szydercze i szczere, by ludzi nie nudzić. Fragmenty chwil ubijał i na nowo wskrzeszał. Tak jakby dokument, jak gdyby nie wiem kiedy. Paradygmat. Tu i teraz, na niby. Mniej więcej jakoś tak. Co nieco gdzieś, nigdy nic. Inaczej niż iluzja, wredna fabuła. Fanaberie czystej logiki – ruiny duszy surowej jak obdarte ze skóry zwierze. Nas by tu nie było i niczego poza nami, brudu popularnych cudów i niezwykłych faktów, leniwych popołudni i magii przebudzenia.
Gdy był dzieckiem, chciał zostać malarzem. Rysował kredkami po ścianach. Swoje szkice podpisane własnym imieniem wieszał na drzwiach do pokoju, robiąc coś na użytek galerii. Gdy stał się mężczyzną, nauczył się zasłaniać swoją próżność nieskrępowaną skromnością. Śmiechem malował fałszywe oblicza. I pejzaże szyderstwa. Teraz nie ma już drzwi do pokoju. Pomiędzy szarymi ścianami stoi krzesło, stół i laptop, pod spodem karton starych książek, obok niego materac, na którym sypia. Nie ma już marzeń, ale w małym oknie na poddaszu mieści się niebo całego świata. I przebaczenie wobec ludzkości.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1