21 september 2018
19 september 2018, wednesday ( Każdemu człowiekowi wolno żyć jak zwierzę )
Każdemu człowiekowi wolno żyć jak zwierzę w sytuacji Skrajnej; wczesnej; faktycznej i powszechnej marginalizacji przeinaczania i wyśmiewania życia duchowego - Kultury duchowej poza jej doczesnymi wytworami materialnymi duża część populacji żyje w strukturach mocno przypominających dzikie stada połączonych bardziej doraźnym wspólnym interesem „atomów” dodatkowo napiętnowane progresywnym rozpadem bliskich więzi społecznych szczególnie tych opartych o wspólne wartości i cele rodziny. W obecnych czasach coraz wyraźniej głosi się, że każdy ma prawo żyć według norm które sam określił ma to podobno pomóc w życiu w zgodzie z sobą i wyrażaniu siebie poprzez postrzeganie świata poprzez pryzmat własnych wartości realizowanych, umocowamych i potwierdzanych własnym życiem i jako takie zasługuje na pochwałę, powoduje jednocześnie degrengoladę szerszych mechanizmów społecznych mogąc tym samym stanowić W skrajnych przypadkach zagrożenie właściwej Wolności właśnie m.in. przez niemożność wypracowania wspólnego stanowiska. Dzieje się tak ponieważ wolność nie wypływa z żadnej normy prawnej ale jest stanem faktycznym, dobrem w tym prawie lepiej lub gorzej umocowanym, prawo natomiast stanowi się na podstawie konsensusu przedstawicieli pewnej większości. O to aby ci którzy nie chcą żyć walcząc na przykład przez współzawodnictwo o konieczne do życia zasoby status fizyczne i psychiczne przetrwanie i większą szansę na rozmnażanie nie byli do tego zmuszani z jednej strony i dobro jakim jest interes całej społeczności które zależy od ogółu pracy wykonanej przez każdego jej członka także w sensie realizacji całego potencjału życiowego w tym reprodukcyjnego z drugiej powinno troszczyć się samo społeczeństwo.
Życie uzasadnia siebie przez siebie jako takie jest to uzasadnienie konieczne i wystarczające. Każde inne uzasadnienie jest przejawem Kultury intelektualnej, czy też duchowej. Tylko taka forma myślenia jest w stanie wytworzyć systemy ewaluacji koniecznej do odpowiedzenia sobie na pytanie „po co?”. Systemy takie u swoich podstaw korzeni posiadają źródła w postaci podstawowych instynktów takich jak potrzeba przetrwania; odstraszenia konkurentów lub wrogów; zaspokojenia podstawowych potrzeb; zaatraktowanie samic bądź inne zdobycie dostępu do obiektu uznawanego za atrakcyjny bądź ucieczki w sytuacji zagrażającej i tak dalej...
Bez zrozumienia zwierzęcej części bytu ludzkiego nie możemy mówić o człowieku jako całości Cropp bez utożsamienia się ze zwierzęcą częścią człowiek nie może zrozumieć ludzi od wieków mówiących o braterstwie ludzi i zwierząt ich rozwoju i dorobku duchowego w świecie w którym pytanie „jak?” jest ważniejsze i więcej warte niż pytanie „po co?” a sama odpowiedz na nie wydaje mi się Zawsze jedna choć małostkowa i brzmi cynicznie wobec wszystkich wartości, które stara sie na nią przekonwertować celem ilościowego określenia ich dla niej przydatności. Cywilizacja wydaje się wpadać w pułapkę, którą sama na siebie zastawia...
Czy jest więc tak, że życie ma na celu jedynie rozwój a my stawiając za cel coś innego (czyli pieniądze) "zgrzeszyliśmy" wobec niego, czego konsekwencje zaczynamy ponosić?
Jeżeli tak nie jest, jakie będą konsekwencje przemian?
Jeżeli tak jest czy błąd nasz okaże się krytycznym w kwestii dalszej gatunkowej egzystencji (Szulkin...)?