25 october 2020
Krótka bajka o pieńku.
Był sobie pieniek. Pieniek na początku był bardzo mały i to inne, te dorosłe wyznaczały jego czas miejsce i cel. Miękka kora narosła na pieńku i wszystkie te dorosłe chwaliły jaka jest gładka jasna i ładna, oraz stwierdzały że po właściwej drobnej obróbce pieniek stanie się naprawdę wartościowym i zadowolonym elementem Drzewa, dlatego też pieniek godził się na obróbkę jakiej go poddawano. Także sam w późniejszym okresie zaczął decydować trochę o rodzaju obróbki a nawet wybierać narzędzia jakie na niego oddziaływały aby być prawdziwie szczęśliwym spełniającym wszelkie oczekiwania pieńkiem. Z czasem stwierdził, że nie jest już więcej pieńkiem, jest Kołkiem tak jak te dorosłe i był z tego powodu bardzo dumny, uwielbiał wszystko, zwłaszcza okrągłe otwory bardzo mu pasowały a ponieważ otaczał się nimi uznawał je za najważniejszą rzecz jaka istnieje, dlatego ciężko pracował na powierzonym mu obszarze. Reszta Świata była jakby mglista i niewyraźna, oczywiście były także te przebrzydłe Kwadratowe Klocki, pełne nienawiści do wszystkiego co okrągłe jak Kołek i Kołek nienawidził szczerze ich Kwadratowej mowy, myśli i kwadratowych otworów oraz tego jak krzyczeli pod jego domem jak bardzo nienawidzą okręgów, okrągłego myślenia i okrągłej Mowy. Wtedy pojawili się Trójkątni i nagle okazało się, że są znacznie gorsi od Kwadratowych, powstał nawet niemal zgodny wspólny front przeciwko nim, nazywał się Kwadratura Koła czy też Zaokrąglony Kwadrat w którym ramię w ramie walczono z Trójkątnymi i prawie by ich pokonano, kiedy pojawili się... Bezkształtni - na widok tej profanacji groźnie zawyły wszelkie inne nacje zamieniając życie w szczere Piekło... Stary już Kołek rozsechł się i do niczego już się nie nadawał, obojętniało mu niemal wszystko poza Bezkształtnymi oczywiście, których wciąż szczerze nie znosił i się lękał. Kiedy ostatnia iskra życia z niego ulatywała zapytał: - Kim jestem? - Kawałkiem drewna - usłyszał - Aha - powiedział i umarł.