14 june 2019
Paranoja
Codziennie się ze mnie śmieje
choć ciągle pluję na nią obficie
przecież ona dla mnie nie istnieje
a może to jedynie moje odbicie
Codziennie kleksy piórem wymazuję
sny o krościatej się znów majaczą
przecież ona mnie nie interesuje
ból duszy miesza się z rozpaczą
Codziennie powtarza się ta drama
zawsze ta nieszczęsna dnia pora
zamknięta dla niej prawdy brama
bo nie wie jak bardzo jest chora
Codziennie podnosi się kurtyna
nowy akt na scenie się składa
jej nie ma choć to niczyja wina
a powraca zaleta to czy wada