Misiek, 1 february 2025
Jak wieść wcale nie gminna niesie
był sobie dzięcioł w pewnym lesie
który nie tylko wciąż stukał w drzewa
lecz także udawał jak ładnie śpiewa
Jak słowik albo choćby skowronek
przemalował też dziób oraz ogonek
i rozległy się liczne chóry ptasie dokoła
tyle że w wykonaniu samego dzięcioła
Kos i szczygieł spytały czy może guza szuka
miast kogoś udawać w drzewa niech stuka
nie zabrakło głosu kosa a nawet dzwońca
trzeba to załatwić raz i do samego końca
Co z tego że on dzięcioł się nazywa?
jeżeli pod inne ptaki się podszywa
a słowik i mazurek na to też dodają:
bo dzięcioły przecież nie śpiewają
Co dnia wyśpiewuje te nieswoje trele
aż sowa mruknęła ,że tego już za wiele
trzeba postawić ultimatum i zawczasu
**********************************************
dzięcioł nie posłuchał i wyleciał … z lasu
Misiek, 29 january 2025
z prędkością
prawie
nie do ogarnięcia
leciał w stronę
świetlanej przyszłości
po roku świetlnym
zamiast światła
ujrzał
setki meteorytów
jeden
największy uderzył w wehikuł
rozbijając go na tysiące atomów
na ziemię spadał jako letnie gwiazdy
ale żadna z nich nie spełniała życzeń
on rozpaczał po stracie pojazdu
przewiduje się ulewne deszcze
wraz
z przelotnymi burzami
Misiek, 29 january 2025
ostatnie serca uderzenie
jeszcze jedno tchnienie
złożyli mi obie zimne dłonie
zapadła martwa cisza
---------------------------------------
Był pogodny jesienny poranek
kiedy
ginęły ostatnie bakterie
po dużej dawce formaliny
jak w głębokim śnie
ułożonym z marzeń
z magicznej krainy
pogrążony w lodowatym acetonie
czułem jak tłuszcz i woda
znikają ze wszystkich tkanek
obok mnie zanurzona w wannie
piękna dziewczyna młoda
niczym w dniu narodzin
i nikt wtedy nie usłyszał
duszy jej krzyku
mijał czas bez dni i bez godzin
leżałem nagi na stalowym stole
i wszystko zdawało się być ułudą
moje wnętrze wypełniała żywica
wstrzyknięta w ostatnim zastrzyku
przekroczona nieznana granica
słońce zaglądało przez okna matowe
na moim ciele ultrafioletowe
promienie
zrobiły znów ze mnie człowieka
niejako natury cudo
widzę pędzel z jakimiś farbami
pomalowali mnie barwnikami
cały świat stał się taki kolorowy
od moich stóp do głowy
zaraz chwileczkę
przecież ja z całym światem
pożegnałem się już wcześniej
a teraz znów żyję
bez chorób i bezboleśnie
postawią mnie za jakimś szkłem
czas się dla mnie zatrzymał
już tak nie ucieka
będą mnie zabierać na wystawy
podziwiać będzie tłum ludzi ciekawy
zostałem właśnie kolejnym …plastynatem
Misiek, 27 january 2025
możesz mnie rozbić
i posadzić
smakuję wtedy najlepiej
ze szczypiorkiem i pieprzem
koniecznie ziołowym
albo na twardo
dodaj mnie do sałatki
z marchewką i groszkiem
na miękko jedzą mnie dzieci
śpiewacy wolą wypić na surowo
na zdrowe gardło
własne życie oddaję
czasem życie przynoszę
ale mojego Faberge ci nie dam
nie dla psa kiełbasa
mówisz coś do mnie
jesteś weganinem?
ale jaja
Misiek, 26 january 2025
Niebo nie może być pokryte rdzą
bo tam anioły przecież zawsze śpią
papierowe statki do portu nie zawiną
przemija tylko bezlitosny czas
minuty jak wariatki wciąż płyną
i wcale to nie taki głupi rym
raz jeszcze znajome słowa zanucę
,,nie to jeszcze nie koniec
jeszcze trochę pożyjesz,,
białych żagli nikt nie okaleczył
w ogrodach Semiramidy
zakwitł cudowny amarylis
lecz nie zatańczę dziś z boginią
zapisany los wszystko zniweczył
nie jestem złamanym okruchem
syreny teraz nie zapłaczą
zamienione w dzielne dziewczyny
na pokładzie złotym dzwonem
wybijam coraz to nowe godziny
piszę do ciebie i wraz z duchem
na żaglowcu nadziei powracam
choć życie często jak prima aprilis
jednym dobrym słowem się upijesz
Misiek, 24 january 2025
„Im mniejsze serce, tym więcej nienawiści.”
– Victor Hugo
Gdzie są jeszcze pogodne i miłe obce twarze
bo jak bakterie się mnożą bluzgi i paszkwile
nie rozumiem zegarów kiedy marnują chwile
tracąc cenny czas na obślizgłe komentarze
Nie wiem skąd dziś ta nienawiści ,,retoryka,,
bo na bezinteresowną zawiść jest chora
gdy myślącego inaczej traktuje jak upiora
to wojna na słowa, z których nic nie wynika
Pochwały dla swoich - reszta pisze gnioty
bawią się w ciuciubabkę z nami jak dzieci
tyle, że tak nie robią wybitni nawet poeci
czy to super igrzysko czy pochwała głupoty
Ja jestem mistrz a wy to jedynie głupie osły
do bitwy jeden z drugim trzeciego podżega
głupota rządzi a chaos to zaufany kolega
nie jesteś już dzieckiem ale czy już dorosły
Gdzieś szacunek przepadł i umarł w butach
zniewag i pomówień płyną brudne fale
czyż nie dla poetów są literackie portale
nie burzcie spokoju albo róbcie na drutach
Misiek, 19 january 2025
Ja jestem taki wspaniały i troskliwy
bo już zaskarbiłem wasze zaufanie
Zamiast kwiatów dajecie pokrzywy
Uchroń mnie od takich mój bałwanie
Mam gdzieś te wasze emocje i uczucia
Co z tego że to co inni wcale nie czuję
Jesteście dla mnie jak guma do żucia
Przeżuję wszystkich a potem wypluję
Wyzywajcie mnie ty draniu i chamie
Po mnie jak po kaczce ciągle spływa
Nie dziwcie się tylko że zawsze kłamię
Kłamstwo to droga słuszna i prawdziwa
Moje wszędzie ostatnie słowo to racja
Nikt mnie nie obrazi bo tego nie umie
Mój konik i pasja to zręczna manipulacja
Zimny kamień mam w sercu i w rozumie
A piękny jestem jak cudne dzieło sztuki
Nikt mi nie dorówna w moim intelekcie
Wy jesteście miernoty i totalne nieuki
Moje nauki zapiszcie sobie w konspekcie
Intrygi rozsiewam co dzień aż do znoju
Na inwektywy nigdy nie żałuję swej śliny
W ciszy duszy nie zaznasz nigdy spokoju
Bo ja jestem niewinny bez poczucia winy
Nie będę tobie współczuł bo nie warto
I łez też ci nie otrę bo tylko lejecie wodę
Jesteście dla mnie jak wszą nic niewartą
Czy ktoś wszy by podał rękę na zgodę
Ja się niczego też nigdy nie powstydzę
Ja jestem najlepszy w każdym sposobie
Mówicie że ja człowieka obok nie widzę
Odczepcie się, przecież ja nic nie robię
Nic mi nie zagrozi gdy czuję złe żądze
Nie rozumiesz nic i ja nie poradzę na to
Dla mnie się liczy tylko sława i pieniądze
Jesteście durnie ja jestem królem
i…socjopatą
Misiek, 14 january 2025
Ale zimno poniżej zera
nadeszła zima i co teraz
calutką noc dzisiaj sypało
śnieg przemienił balkon na biało
Bladym świtem przyszedł zdrajca mróz
żeby chociaż był ten jeden plus
na skostniałym już termometrze
myśli staruszek w grubym swetrze
Polar wkłada i ciężkie buty
bo chodnik cały lodem skuty
kto to zimno takie wytrzyma
co teraz bo nadeszła zima
Staruszek w domu teraz siedzi
drogi śliskie od gołoledzi
przez ten nocny wiatr nie może spać
a na drzewach lodowata szadź
Słońce ledwo się też przebija
zmrożona ziemia jak niczyja
a radosne dzieci od rana
już na dworze lepią bałwana
Buźki słodkie jak czekoladki
podziwiają zmarznięte płatki
lecz staruszek się cały zżyma
co teraz bo nadeszła zima
Misiek, 3 january 2025
Bezsenne noce jak okrutne strapienie
może śpi gdzieś jeszcze czyste sumienie
serce poranione złym losem wciąż broczy
pełne lęku o jutro co chwilę zamyka oczy
wtulone w piersi jeszcze bije płochliwe
pragnąc choć jeden raz jeszcze
być szczęśliwe
bezsenne noce słabe bez ducha wiary
czasu nie odliczy już według swej miary
tyle lat serce na pokutę jak Tantal pości
jak bez wody życia bez twojej obecności
a wróżka mi nikogo jak ty nie wyśniła
i nadzieja niczym z kryształu krucha
się rozbiła
bezsenne noce są puste bez natchnienia
daremnie szukam choćby twojego cienia
odbitego na ścianie w zimowym słońcu
jasny początek został na szarym końcu
gdzie jesteś wymyślona moja to pytanie
bez echa kiedy zniknęłaś jak we mgle
tak niespodzianie
bezsenne noce milczące bez tych wierszy
które cicho odleciały i nikt nie wie gdzie
anioł dobrą nadzieję jeszcze na ziemię śle
nie ostatni to mój kamień w życiu
i nie pierwszy