12 august 2014
"A na deser.." // Dla T.
Aż dziw, że nie wyłamałaś palców!
Kręcąc różańcem niczym łańcuchem
w motorpile.
Wycina chwasty lepiej od Stihl'a.
Nic tak nie smaruje ducha
jak zdrowa porcja świeżego jadu.
Jeszcze ciepły.
Mózg chodzi wtedy jak silnik.
Czasem się dławi - no ale.
Ma swoje lata.
Czasem zadymi, zafurkocze głośno
Ma swoje małe grzeszki.
Wymaga serwisu, co tydzień.
Ale wtedy czujesz, że żyjesz.
I możesz dalej, za przyzwoleniem -
furczeć i warczeć na innych.
Dla osłodzenia życia wartego tyle,
ile listonosz przynosi w kopercie.
Bez końcówki.