wolnyduch, 7 february 2025
Dziękuję Markowi J. za przypomnienie mi o tym starym wierszu
**********************************************
Po północy, gdzieś w pół mroku,
pół nieszczęścia, tak w pół drogi
napotkało aż pół biedy,
którą nędza mocno trzęsła.
Choć w połowie przygarbione,
chciało biedną panią ogrzać
i pocieszać ją zaczęło,
że na świecie gorsze sceny.
Kiedy w łóżku musisz leżeć,
a ból szarpie twoje trzewia,
gdy brak kogoś, by pogadać,
dobrze znasz pojęcie straty.
Bieda rację mu przyznała,
w dalszą drogę poszli razem.
Wpół objęci, wpółprzytomni,
życia sens widząc w miłości.
Dobrze i od dawna wiedząc,
że nieszczęście, z dziurą kieszeń -
łatwiej zniosą, gdy we dwoje
ciężar trosk na pół przekroją.
wolnyduch, 7 february 2025
Kiedy dzień już połknięty, jak smaczny posiłek,
noc kołysze biodrami, kocie mrucząc pieśni -
wtedy czekam, by spędzić z tobą miło chwile.
Myśli wspinam na palcach, w czułości nasileń,
chcąc cię ujrzeć najszybciej, nie płosząc nadziei,
kiedy dzień w nocnej paszczy, jak smaczny posiłek.
I świetliki gwiazd wiesza wraz z księżyca licem,
odpoczynek rozlewa, troski jak chwast plewi -
kiedy czekam, by spędzić z tobą miło chwile.
Tylko zegar staruszek na ścianie nie milknie,
towarzystwo umila, pośród nocnych cieni,
gdy o zmierzchu dzień znika jak smaczny posiłek.
Aby bliskość móc poczuć, zarostu policzek,
kruchość minut uskrzydlić, które szczęściem wzleci
i poczekać, by spędzić z tobą miło chwile.
Choć kolejna godzina jak miesiąc przepłynie,
nie wymydli radości, nic tego nie zmieni,
gdy dzień zniknie jak ziarnko przesiane w klepsydrze -
w doczekaniu spędzimy miło z sobą chwile.
wolnyduch, 6 february 2025
Na towarzyskim spotkaniu zjawiła się pycha.
Chwilę później przyszła mądrość z talentem pod rękę.
Pycha wyśmiała ich ubiory, chełpiąc się swoim, mimo sfilcowanej marynarki,
na dodatek zrzuciła i podeptała gościom kapelusze.
Mądrość straciła rezon, wrzeszcząc na temat filcu i dziurawych dżinsów,
a talent nie był lepszy, gdy zerwał pysze perukę z głowy.
Doszło do przepychanek, dlatego trzeba było dzwonić do kolegi o imieniu umiar.
Szkoda, że od razu nie został zaproszony…
wolnyduch, 6 february 2025
parafraza piosenki „Śpiewać każdy może” J. Kofty w wykonaniu J. Sthura, można śpiewać na tę samą melodię
**************************************************************
Pisać każdy może,
czasem lepiej lub czasem gorzej,
ale nie o to chodzi,
jak pisanie komuś wychodzi.
Zdarza się, że człek musi,
anielskie pióro kusi .
Uuu
Lubisz poezje, a strofy prosto z serca.
Szczególnie jak cię coś wzruszy,
wzburzy, wchodząc do duszy.
Teraz możesz być szczery,
wybrałeś drogę kariery,
kariery w literaturze,
w niej pragniesz zostać na dłużej.
Stoją wszędzie krytycy,
jacyś analitycy.
Wygłaszają tyrady,
wytykają ci wady,
lecz ty nie boisz się wcale,
bo po prostu oślepia twój talent...
Warto byś wierzył w siebie,
a reszta to już pestka.
Trzeba się umieć cenić,
by sukces odnieść i przetrwać.
Wejść na karty historii,
nie dać się z niej wykopać.
Wiesz dobrze, co jest grane,
w literaturze zostaniesz.
Będą tobie zazdrościć,
klaskać i bić pokłony.
Będziesz bardzo bogaty,
będą pisać peany,
bo ty się wcale nie chwalisz,
ty zwyczajnie masz talent.
Jak piszesz swoje wiersze,
Ściana z zachwytu pęka.
Podnieś wysoko głowę,
palec wskaż krytykowi.
Wszyscy tak ciebie wielbią,
boś ty wielkim poetą!
Niech ktoś powie, żeś mierny,
jego los już mizerny.
Ty nikogo nie straszysz,
ty talentem niestety przywalisz…
Uuu
Bardzo lubisz poezję, strofy prosto od serca,
szczególnie jak cię coś wzruszy,
niczym kuku na muniu.
Za twoje liryczne strofy
spoczniesz w wieńcu laurowym.
wolnyduch, 5 february 2025
Dla tych, którzy lubią strofy safickie
******************************************
Są takie słowa, które złotem dźwięczą,
niosą się echem przez pola i lasy.
Siłę przetrwania wprost od dębów czerpią,
piękno od brzasków.
Są zwiewne chwile czesane błękitem,
na śpiących wyspach w otoczce szmaragdu,
wiszące mosty w obłokach ukryte,
by wspiąć się na nie.
Są srebrne noce pachnące księżycem,
który przegląda się w szklance herbaty.
Drobiny gwiazdek, z zatopionym licem
jak morskie skarby.
Są srogie zimy, które tną jak nożem,
siarczystym mrozem pożerają ziemię,
lecz czy to ważne, skoro gdzieś za rogiem
magia baśń przędzie?
wolnyduch, 5 february 2025
TRYBIK
Jesteś trybikiem wielkiej machiny,
ona cię strawi czekając na innych...
*
SŁUŻBA ZDROWIA
Chorować się nie ośmielaj,
póki dziury masz w portfelu!
*
WENA
Pojawia się znienacka,
by znikać i powracać.
*
MIARA
Życia latami nie warto mierzyć,
lecz miarą doznań, wartością przeżyć.
*
CZAS
Początkowo łaskawy, z uśmiechem,
potem z garbem i krótkim oddechem.
*
STRACH
Wielkie oczy nie chcą widzieć,
usta milczą, myśli krzyczą.
*
NA GÓRZE
Z jednego miejsca na drugie skacze
i ma się dobrze na górze zawsze.
*
NA MECIE
Ostatni kadr życia przeleci,
gdy stoisz na jego mecie.
*
DOBRO
Powinno wracać jak bumerang,
gdy toniesz gdzieś się poniewiera...
*
JEŻ
Lubi wbijać szpileczkę,
by móc poczuć się lepiej.
*
BIEGI
Obrabuj biegi z prędkości,
by o błędy się nie potknąć.
*
NADZIEJA
Matką jest głupców od wieków,
lecz spróbuj bez niej przeżyć.
*
Z DEMAGOGIĄ POD RĘKĄ
Wór obietnic złotoustych,
po wyborach często pusty.
wolnyduch, 4 february 2025
Setki stronic zapisanych,
w kalendarzach wielu znaczeń.
Setki zmartwień skrywa radość,
w stu kolorach bukiet marzeń.
Setki twarzy obcych ludzi,
setki wątków nieskończonych.
Setki snów tych, które budzą,
chcąc na jawie być wyśnione.
Setki słów przez wiatr rozsianych,
setki cięższych łez od rtęci.
Setek czynów wielkiej wagi
brak, zawodów w zamian setki.
Setki kobiet porzuconych,
niekochanych dzieci setki,
setki głodnych i samotnych.
Stutonowy jadła śmietnik...
Setki wierszy wymyślonych.
Setki myśli w nich zawarte,
chociaż czasem przygarbione,
to czytania setki warte.
Są jak karty opowieści
ludzkich wschodów i upadków,
gdy miliardy, a nie setki
knotów świeczek światłem pali,
Póki anioł jeszcze ciepły.
Diabeł przymarzł na dnie piekła...
wolnyduch, 4 february 2025
Czy jej teksty mogły kłamać - chyba nie,
czy jej życie to był dramat, itp?
Czy też to był bal nad bale, pytam się -
gdzie papieros, wino stale w życia tle?…
Czy kobieta, gdy z przeszłością jakąś jest,
to po przejściach on być musi zaraz też?
Czy gdy ona w okularach, to i on,
i dobraną czy są parą, jak bon ton?
Czy jest kochać bardzo trudno, kiedy on
jest marzeniem jakimś złudnym, bliższym snom,
bo go nie ma nigdy nocą, ani dniem
i już dobrze poznał Ameryki sen?
Czy z wariatką czasem tańczyć lubisz też,
może dobrze bossanovy słuchać chcieć?
A Małgośka z Jankiem - to jest właśnie to,
czy szlachetne serce może przetrwać zło?
Czy żałować warto, kiedy żółknie liść,
albo może być szalonym, powiedz mi?
Gdy on nie wart nawet twojej jednej łzy -
lepiej go nie żałuj, pełną piersią żyj!
Czy prawdziwych dziś Cyganów nie ma już,
czy twój pierwszy bal już pokrył szary kurz?
I czy damą dzisiaj trudno bardzo być -
na salonach bywać i wśród vipów śnić?
Czy ty jesteś na zakręcie znowu gdzieś,
czekasz, by pogoda objawiła się?
Może na Kamiennej, szczęścia łapiesz ślad
i nie baczysz na gadanie, ludzi jad?
Niechaj zatem żyje ten nasz wspólny bal,
w którym diabeł jest i jakże piękny raj.
Drzwi otwarte są na przestrzał, tańczmy w nich -
gdy orkiestra gra i pompy czujesz blichtr.
Nim spoczniemy, nim dojdziemy w siódmy las
- tam gdzie jest się w siódmym niebie, gdzie masz czas,
niech mi tylko ktoś dziś powie, gdzie to jest?
Co to znaczy być u siebie, czy to wiesz?
*************************************************
Tekst można śpiewać na melodię piosenki "Czy te oczy mogły kłamać".
wolnyduch, 3 february 2025
To nie bajka, to sen na jawie
to nie dobra, lecz zła obecność.
To nie prawda, lecz degradacja
i umysłów pranie codzienne.
To nie smutek, to żal i przestrach,
to nie bunt, lecz walka przetrwania.
to nie ład, lecz nasze przekleństwo,
złotą czerń i zieleń wypala.
To nie przyszłość, to brak przyszłości,
to nie postęp ale upadek.
Otwórz oczy, dopóki możesz,
nim osiądziesz w ciemności na dnie...
wolnyduch, 3 february 2025
Tam na fali, tam wysoko
wznosisz się pośród obłoków.
Złoty obrus na zwierciadłach
lustra wody świtem kładąc.
By w płomiennym ogrzać blasku,
martwiąc je, że wschodem zgaśniesz.
W ciemność końca, w prapoczątek
wchodząc, wszystkie nitki porwiesz.
Koral chlorofilu zerwiesz,
żywe serce w rzece pęknie,
lecz to jutra scenariusze,
dziś jak wino - grzej i wzburzaj.
Rozwidlone żył jej liany,
nasącz ciepłem życiodajnym.
Niechaj pachnie nad brzegami
kwiat strelicji, by w rydwanie
chmur o brzasku Ra przybywał,
rajskich ptaków pieśń ożywiał,
namaszczonych boskim palcem -
oczu, uszu plastrem zbawczym.
Niech symbioza ogniw życia
mocno łączy, niczym yin z yang.
***************
Z dedykacją dla Asa i Bezki.