Poetry

Awatar


Awatar

Awatar, 11 september 2010

Jesień - nie wiadomo czego więcej

Dwa nosy przyklejone do szyby
za szarym oknem deszcz nieprzejrzysty
nie wiadomo czego więcej pada
wody, liści czy dziecięcych marzeń

sterczą tam od godziny coś szepczą
coś tam widzą w gęstwinie ciemności
nie ma piorunów, co je ganiają
po kątach kryją albo pod koce

zerwane nagle, jak wrony z pola
przyleciały schować się pod stołem
wrzask potrącił wszystkie garnki w kuchni
ptaki zastygły czymś wystraszone

trzymają się mocno za ręce
palcami zasłaniają twarze
ratując się przed widmem zamknęły 
oczy i uszy - są niewidzialne

rondel dzwoni niezadowolony
kto śmiał przerwać jesienną drzemkę
wyjmuję ciasto z piekarnika
wszystkie ptactwo wołam na kolację.


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Awatar

Awatar, 11 september 2010

z białej mgły

smutek mnie ogarnia gdy pada deszcz tropikalny z słońca. jeszcze smutniej gdy opada z białej mgły tak gęstej, że nie widzę ręki dotykającej ciepłym gestem mojej twarzy. wtedy dziękuję że jesteś. choćby to były sny.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Awatar

Awatar, 10 september 2010

Kolejny miesiąc - Lot numer sto pierwszy

Na pokładzie Pierwszy
Na pokładzie Pierwsza
Nad lądowiskiem mgły
Na pokładzie dziewięćdziesięciu sześciu
Na pokładzie najlepsi z najlepszych
Ich samolot już nie wyszedł z mgły.

W świecie odwiedzanym przez księcia
Zamieszkali na pierwszym piętrze 
W pierwszym pokoju naprzeciw holu
W apartamencie królewskim
On cichy i ona cicha
On spokojny, ona nieśmiała
On mały i ona mała
Jak zapukałeś po pieprz albo sól
Zawsze pożyczali
I ciągle zapraszali
I ciągle o córce 
I ciągle o wnuczkach
Opowiadali i opowiadali
Podobno całe życie 
tylko siebie kochali.

Antoine tak ładnie o nich opowiadał,
Że książę uronił łez kilka

Pod sto ósmym zamieszkał wódz z dawnych lat
Wąs starannie przycięty, 
Włos zawsze starannie uczesany, 
Zawsze starannie ogolony, nienagannie ubrany,
Głosem donośnym, wyćwiczonym
Sprawował urząd z odległych krain, 
Więc musiał mówić głośno by go usłyszano
Choć i tak mury w poprzek stawiano 
A nie każdy chciał wiedzieć i wierzyć jego istnieniu.
Nie miał czasu na gości bo ciągle przygotowywał 
I poprawiał nowe i stare przemówienia 
I był święcie przekonany i przekonywał, 
że każde słowo jest ważne, ma znaczenie.

 - Jak to mury stawiano, jak wysokie ?
 - mury pod chmury, pod gwiazd horyzont.
Książę aż się wzdrygnął gdy pomyślał 
jak głośno musiał krzyczeć 
Prezydent z dawnych lat

Idąc korytarzem natknęli się na drzwi uchylone
Zza drzwi dochodziły odgłosy jakby kłótni
A w pokoju starsza Pani twardym głosem 
Nie widać było z kim się kłóciła
Przekonywała, że z nami jest
Sprawiedliwość, że jest prawo to i siła
I wszyscy jesteśmy razem bo solidarni, 
Że zwyciężymy bez granic,
Że mury runą, że zmieni się świat,
Że nie będziemy tolerować zdrajców, 
Sprzedajnych, choćby to był brat.
A za jej oknem widać było 
Wysokie rusztowania nowych domów, 
Nowe drogi i ruch i gwar,
I rozproszonych po świecie,
Solidarnych niegdyś ludzi

Książę nasłuchiwał lekko z emocji pobladłszy
 - Widzisz to wspaniała rewolucjonistka, 
której nie zgiął i nie złamał historii wiatr,
ale zatrzymał się czas, bo zegary stają,
u ludzi niezłomnych, którzy choćby osamotnieni 
dawnym i danym słowom zostają wierni.
 - Ja to znam, odkąd jestem tu sam, 
dla mnie nie zmienia się świat od lat.

Musieliśmy przerwać na chwilę wędrówkę, 
bo korytarz zasnuły mgły. Poczekamy, 
może opadną, może je wiatr rozwieje.
Jakbyś ich odwiedzić chciał, 
tych z lotu numer sto jeden,
masz jeszcze kilka dni,
Później polecą dalej, ostatnim lotem nad Eden 
 
Dzięki uprzejmości Antoine, który ich widział.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Awatar

Awatar, 9 september 2010

wołanie alki

zmrożonego serca
nie ogrzały cztery pory roku
nie drgnęło w dźwiękach symfonii losu
ledwie cicho zadźwięczał pojedynczy ton
trójkąta wśród orkietry jak echo
twojego głosu
dał się słyszeć rozpaczliwy krzyk ! 
wołanie alki 
za znikającym 
w śnieżnej zawiei partnerem.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Awatar

Awatar, 8 september 2010

z westernu

pijaczyna Joe z westernu zawsze nas bawił. obok Janka z ząbkowskiej przechodzimy niewidoczni, nieciekawi z okruchami śniadania i dymu na zębach. wymienił pozłacany puchar wyczynowca na butelkę wódy. Joe też odszedł na przepicie. stare filmy straciły urody. nowe nabrały nie ciekawiącej nas kosmicznej mody.


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Awatar

Awatar, 8 september 2010

Jesień - parasolki wędrowne

Jesieni opada tusz
alejki w liściach mokną
ostatni chętni miłości
astrami na ławkach rosną

parasolki wędrowne 
biegają za wiatrem
pod latarniami rzucają
cienie wilgotne, samotne

stoisz z różą pod furtką
jakbyś pomyliła kwiaty
pory roku i godziny spotkań
może miałaś przyjść latem

dozorca ma chociaż czapkę
zamyka furtkę, dobrze radzi
szkoda moknących włosów
w kapeluszu przyjdź wiosną.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Awatar

Awatar, 8 september 2010

Przez szybę

Wczoraj wracałem mniej znaną uliczką z pracy. stanąłem przed sklepem obuwniczym. zaglądając przez szybę szukałem czegoś na zimę. stanęłaś za mną. w szybie spytałaś - dokąd pojedziemy tej zimy kochanie, na narty do gapa, przecież masz złamany kręgosłup. odwróciłem się. odchodziła jakaś starsza kobieta.


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Awatar

Awatar, 7 september 2010

Więc jednak

Wszystko twoje zachwyca
gdy kończysz golenie w łazience
nadsłuchuję czy podejdziesz
pachnący moją wodą kolońską
i gdy zaczynasz dzień śmiechem
co wibruje na moich palcach

składam nuty, szukam rytmu
koncertu allegro, andante ?
kreślę graffiti kawą po stole
z rąbka trójkąta wypływa wniosek
więc jednak kocham.


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Awatar

Awatar, 6 september 2010

Nostalgia pokrętna

Czasami wieczór gra śpiewa
tańczy huczy
nie mam gdzie uciec od dzisiejszej ciszy
orkiestry dęte pogubiły trąby
wykonawcy mikrofony
parkiety zajęte
w salonie muzyki
słuchawki oblepiają dzieci

mamidło na ścianie rozbite popielniczką
nie świeci
deszcz za oknem tłucze
nie przebijają się żadne dźwięki
parapet wyłożony watą moknie

dopijam ostatnią kawę
dym unosi ciszę
kreśli obrazy
czego nie udało się zapomnieć
garść proszków i
gaszę papierosa z chrzęstem
pozycja w fotelu pokrętna
rano otworzę okno
hałasom ulicy.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Awatar

Awatar, 5 september 2010

kwiaty co zwiędły

teraz już wiem. wszystko czego nie ma dzisiaj nie liczy się. wspominam bo nic innego nie mam w rękach. ani kwiatów co zwiędły w kwiaciarni ani bombonierki zestarzałej w cukierni. siedzę na wygodnym fotelu stęchłych myśli. teraz już nie wiem za czym tęsknię.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1