Poetry

Andrzej Talarek


Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 15 july 2011

Krowa polna

 
ostatnia już we wsi żywicielka
wśród sytych z otwartym pyskiem
przeżuwa czas dawno miniony
zielony śliną młodości
 
w stanie niepokojonego szczęścia
zbiera po łące ukwiecone chryzypy i kitiony
pożera aurelie i bardziej mleczne seneki  
w zgodzie z naturą wyrosłe
 
rolnicy sukcesu nie stają na chwilę
ona stoi po wymiona traw ostatni stoik
wiejski głupek bezrozumny czasu
przeszłego bożek
 
z naturą którą kochamy w symbiozie
z prawami dla zielonych
daje mleko cnotliwie dobre
nie produkuje
 
 


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 15 july 2011

Zagony

zaskibione aż po horyzont
z kropką wrony po każdej bruździe
jak otwarta księga
w żółci kłujących ściernisk

czyta ją człowiek i ptak
zraszając potem i deszczem
przerżnięta pługiem w połowie
dżdżownica podwaja swoje istnienie

są aby zniknęły w urodzaju
przyjmują ziarno by plon wydało
stokrotny albo trzydziestokrotny
są częścią przymierza

osełka sera osełka masła
osełka do ostrzenia kosy
lemiesz srebrem czysty
jasność ziemi


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 14 july 2011

Rzeka

 
bezczynna jak upływający czas
płynie
nie  niesie w swoim nurcie pożytków
łodzi flisackich tratew ryb do złowienia
jak pusty pociąg
 
czasami chwyta za nogę i wciąga
i trudno zobaczyć gdzie płynie życia wstążka
błękitna rzeka splątane na chwilę
lub wieczność
 
zatrzymuje i słońce i księżyc
pomnaża w nieskończoności
jakby każda kropla własność
miała każda gwiazda
 
kołuje zawraca tuli sama do siebie
nie chce się rozstać
kropla z kroplą zanim morze
zanim chmura
zanim deszcz
 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 13 july 2011

Płoty

 
pokrzywione oddzielają ludzi od dróg
mogliby odejść
dają im bezpieczeństwo niepodróżowania
w swojej znanej czasoprzestrzeni 
ukształtowanej dłonią i słowem
 
oddzielają zwierzęta od wolności
jasnego słońca tylko kawałek przynależy
każdemu ugorowi za wierzbowym płotem
murem z kamieni ziemi krzykiem
 
eleganckie i klecone z byle czego
ubrane w mundury straży i zielone liśćmi
krzyczące głośnikami  i mruczące kotem
unoszone pod niebo ptakami zabetonowane
 
służą jednemu bogu mordują wolność bycia
każdego dnia zabierają kawałek czasu
by go umieścić za kratą sztachet
ukarać za przemijanie
w drodze
 
 


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 12 july 2011

Palę jestem gejem


wolność jest przydana każdemu
stworzeniu w jego ograniczeniu
płotami zasiekami murami obojętnością
pomiędzy nimi każde rozpycha
przestrzeń swojej wolności
 
wyszarpuje wydziera obraża rani
samo jest ranione poniżane
taki jest świat krzyczą mi zza płotu
jak do krowy lub zarobionego konia
 
ecce homo odpowiadam ecce homo
nie bydle boże nawet niewolnik
jestem człowiekiem jestem gejem
rozwalam mury ograniczeń nie ograniczam
niczym wolności
 
palę stare księgi nurzam w ich popiele nogi
tradycji nietrwałej palę lasy na granicach
by mech i stęchliznę ogniem wytrzebić
 
 
 
Misericordias Domini
in aeternum cantabo
 

 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 11 july 2011

Droga

to nie tylko wydarta drzewom leśna poręba
wytatuowana bruzdami ziemia polnego gościńca
krzywizna uników przed nadchodzącym zmierzchem
gliniaste koleiny pełne zroszonych dni
 
ne tyko śieżka milionów stąpnięć wiodąca
ku spiżowemu dźwiękowi ulatujących dzwonów
duchem cmentarna aleja ozdobiona
obrazkami z przebytego razem czasu
 
nie tylko sklepiona tryumfalną bramą drzew
parada koni ciągnących osnopiony wóz
lub zawiana miriadami białych kryształków
dzwoneczkami sań wybielona w nicości przepaść
 
to także słowo uczucie podanie ręki
uścisk łagodny pocałunek fizyczne zbliżenie
początek i koniec rozmowy miłości
początek i koniec
z życiem pośrodku
 
 


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 6 july 2011

Nie palę nie jestem gejem

nie palę tytoniu śmierdzi
zatruwa tkaniny w które się ubieram
którymi odsłaniam się od świata
nie lubię nałogowych palaczy
śmierdzą i są bezwolni
 
nie zdradzam żony jestem wierzący
poza tym jest dla mnie piękna
a miłość stanowi podstawę mojego trwania
nie lubię nałogowych kochanków
są obleśnie bezwolni
 
nie lubię dziecięcej pornografii
ohydni są jej propagatorzy
gwałciciele sumień
rzygam w twarz gnojom
są ohydnie obleśni
 
nie lubię parad równości
płciowego wywyższania się nad ulicę
nie lubię zadeklarowanych homoseksualistów
usiłujących epatować nie tą płcią
są obleśni w swojej
wielokolorowości
 
nie lubię jeść kaszanki
krwawi zarżniętym życiem
mam niestrawności
posoka ścieka po dłoniach rzeźnika
nie lubię katów
 
 mam prawo lubić i nie lubić
i mam prawo pisać


number of comments: 15 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 5 july 2011

Zawracam

Jestem z gliny ulepiony ciężką chłopską dłonią
nie z prochu ziemi lekkiego Bożym tchnieniem
który tworzywem dla nieśmiertelnych być może
a dla mnie jedynie pyłem w oczy

i dziw że istotą żywą stałem się wbrew Bogu
ciężki jak golem bez poezji w żyłach
siadają na mojej głowie ptaki niebieskie
niestraszne im opowieści psalmisty

unoszą glinę po części maleńkiej na gniazda
gdzie wykluwa się puch najdelikatniejszy słów
na zawsze już będą pachniały prostotą narodzin
i śmierci tak oczywistej jak stworzenie z ziemi

słowa rodzi mi stajenka
i pole aż po las dalekie
a śmierć pośród pól
je zbiera


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 24 june 2011

Romantyczny i pożerana przez seks

Grywał ukraińskie dumki śpiewał tęsknie o górach
budował drewniany dom starości wspólnej aż do śmierci
dookoła były drzewa i cisza
czasami zlatywali stadem ptaków krzyczący
ludzie gór ze swoich miejskich siedzib

była piękna dojrzałą słodyczą jesiennej gruszy
trzydziestu lat wspólnego życia zazdrościli
koledzy złaknieni spojrzeń dawanych każdemu
jak przyzwolenie na śmielsze słowo gest
pachniała kobiecością bardziej niż las wyściółką

był niedzisiejszy nie patrzył wyobrażał sobie
w jego świecie wszystko było na zawsze
ustalone miejsca znaczenie a ona była
bardziej niż czas nie przemijała gdy żeglował

zalotnicy niepokoili ją aż uległa
dwadzieścia pięć lat
nie czekała nawet penelopa
obłędny taniec z panem wyzwolił ją
z więzów przysiąg i obietnic i odpłynęła
od drzew do jasnych domów złudy

szalał mówił przez sen na drugą stronę
w której tylko cienie przodków
prosił kolegów nie słyszeli ogłuchli
krzyczał niedługo odejdzie
gdy nie wróci

nie wróci
podobno była nieszczęśliwa
nawet telemach był zdziwiony
matko kogo ja znałem


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 23 june 2011

Stąpam po wodzie


wiem dokładnie kim jestem
wiem skąd idę i dokąd
mam imię nazwisko adres zamieszkania
przeczytałem nieokreśloną bliżej liczbę
książek niekiedy zbyt mądrych a jednak
pomogły mi zdefiniować Boga
miałem psa i rzadko się uśmiecham
antycznie przytulony do piękna
 
jestem wyczulony na fałszywe nuty
na błędy w stylu i ortografii
nie słucham kiedy kłamiesz
wierzę że człowiek jest lepszy
 
nie dostrzegasz u mnie niepewności
choć lęk czasem cichutko puka
wydaje się że mogę nie bać się
śmierci w późnym wieku
 
moje stopy zostawiają na wodzie ślady
kiedy po niej stąpam lekki na chwilę
otrzymaną wiarą
są jak załamanie czasu w którym
rozszczepia się światło
przez momenty wierzę
że będą trwały
 
a jednak
skłamałbym pisząc
o braku wątpliwości
gdy wiatr gdy niewiara
że zostanie cokolwiek
 
wątpię więc jestem
i boję się
wątpię bo jestem
człowiekiem małej wiary
 
 
 
 
 
 
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1