Poetry

Paweł Kołodziejski


older other poems newer

22 august 2010

Patrzy

dopijałem kawę stojąc przy kuchennym oknie
z którego widać  jak pomiędzy trawami łąk
płynie wolno dżdżownica osobowego do Sandomierza
 
podczas kiedy jej ogon z czerwonymi ślepkami
pukał w most na Kamiennej
reszta zaszyta była już w leśnym wzgórzu
 
lecz  piesek mojej wyobraźni prowadził ją dalej
do przystanku Brody gdzie bród na rzece dawno zarósł
 
a potem zgodnie z biegiem
z prądem
z rozkładem liści
ptaków drzew i pofabrycznych szkieletów
 
wciąż na południowy wschód
aż do łagodnych stoków Gór Pieprzowych
aż do leniwego nurtu który kiedyś był granicą
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1