Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

26 december 2017

Msza za zakład zamknięty

 
Zmiłuj się Panie, nad kim zechcesz,
my ze swej strony obiecujemy poprawę
i całe naręcza kwiatów. Z papieru.
 
Światła gasną, na korytarzach cienie
przeczesują kąty. Zapomniane przekleństwa
odbijają się od szczelnie zamkniętych okien.
 
Nadzy pośród niespełnionych modlitw
popadają w prywatne niebyty.
Niedostępne dla postronnych piekła i niebiosa.
 
Tylko że bez różnicy. Bełkot wciśnięty
w wąski przesmyk gardła nadal nic nie znaczy.
Za ścianą następna ściana,
aż do cienkiego dna, a może sedna rzeczy.
 
Na szczęście demony już śpią,
snem sprawiedliwych. Naiwnie można wierzyć,
że już nie wrócą.
 
Nie miłuj się Panie. Znieczul.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1