Poetry

McGraf


McGraf

McGraf, 19 november 2014

Erotyk

 
Zagraj na strunach mego ciała
Wpraw w drżenie  zmysły
Wydobądź magię dźwięków
nieśmiertelnej pieśni miłości
 
 


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

McGraf

McGraf, 19 november 2014

Nić Ariadny

 
Nić Ariadny
 
przez meandry życia
cię przeprowadzę
gwiezdnym pyłem
ciemności rozproszę
głazy na twej drodze
w proch obrócę
uprzędę nić jedwabną
abyś do mnie trafił
skrzydłami miłości
do piersi przytulę
ty, tylko mnie kochaj
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

McGraf

McGraf, 9 april 2013

PIT

 
 
 
Usiadłem  by wypełnić mego PIT-a,
Patrzę, a tam rubrykę goni rubryka.
Z obłędem w oczach wpisałem cyferki,
Żona spojrzała i rzekła: - Jesteś wielki.
Po miesiącu z urzędu przyszła kontrola,
Po ich wizycie, żona wezwała doktora.
Bo w jakiejś rubryce, zero mi uciekło,
I teraz domiaru dopadło mnie piekło.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

McGraf

McGraf, 9 april 2013

Rozmowa z Bogiem

Pana Boga zapytałem dzisiaj nieśmiało:
- Kiedy w tym kraju będzie się dobrze działo?
I usłyszałem takie słowa w odpowiedzi:
- Oj, śmieją się, śmieją z was wasi sąsiedzi.
Ale!
Nastąpi to wtedy narodzie wybrany,
Gdy Palikot pogodzi się z Kaczystami


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

McGraf

McGraf, 9 april 2013

wieczorna rozmowa

Najbardziej rozgrzewają  mnie mojej żony słowa:
- Kochanie, dziś nie boli mnie głowa…
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

McGraf

McGraf, 8 april 2013

dwa plus dwa wersja pierwotna

 
Dwa plus dwa
(czyli każdy plecie co się da)
 
 
Razu pewnego w pewnej niewielkiej mieścinie,
Debatowała Rada Miejska o ostrej zimie.
Bo śniegu latoś,  za dużo nawiało,
I całą gminę wraz z miastem zasypało.
A śniegu napadało, nie wiem czy to wiecie,
Piętnaście centymetrów, w calutkim powiecie.
Śnieg się nie stopił i tydzień już leżał,
I powstał problem, bo nikt ulic nie odśnieżał.
Tylko dzieciakom sprawił on dużą radochę,
Bo w końcu na śniegu pobawiły się trochę.
Już trzecią godzinę debata o tym trwała,
I większość Radnych dobrze już drzemała.
Ze snu zimowego raptem ich obudził,
Głos Burmistrza, co na mównicy się trudził:
- Szanowna Rado i Szanowni zebrani,
Pogodynka w telewizji od dawna nas mami.
Że wiosna już tuż, tuż i śniegi stopnieją,
A ciepłe wiatry, front zimna wywieją.
Teraz już dobrze wiemy, telewizja kłamie,
Zima w naszej gminie do wiosny zostanie.
I to jest pewne, powiem bez kozery, jak to,
Że dwa plus dwa, zawsze równa się cztery.
Nie przebrzmiały w głośniku jeszcze jego słowa,
Gdy do mównicy dorwała się, opozycji ozdoba.
Stary to przyjaciel Burmistrza, teraz tylko były,
Bo kiedyś jakieś konflikty im się przydarzyły
- Ja, mam w tej sprawie całkiem inne zdanie,
Pan Burmistrz, nam tu w żywe oczy kłamie.
Prezes mojej partii, człowiek prawy i szczery,
Udowodnił już dawno, że dwa razy dwa to cztery.
Ocknął się z letargu Przewodniczący wysokiej Rady,
Mężczyzna słusznego wzrostu, i wielkiej ogłady.
To on, wszelkie spory radnych szybko łagodził,
Kiedy było trzeba krzyknął, kiedy trzeba słodził.
- Będę dzisiaj z wami wyjątkowo bardzo szczery,
To osiem dzielone przez dwa, daje wynik cztery.
Na to Lider chłopskiej partii, co skończył parę klas,
Zerwał się z fotela i przemówił do zebranych mas:
- Szanowni zebrani nie są z matemy zbyt bystrzy,
Ja wiem na pewno, że dwa razy dwa równa się trzy.
Nauczycielka w naszej szkole tak nam mówiła,
I pamiętam jeszcze, że ta pani była bardzo miła.
Radni wybuchli zgodnie gromkim śmiechem,
Zawstydzony sołtys, schował się z pośpiechem.
Spośród publiczności, co debatę obserwowała,
Podniosła się pewna kobieta i głos też zabrała.
I wykrzyczała ta baba w puszystym berecie:
- Pan Burmistrz i cała Rada dyrdymały plecie!
Ja dziś usłyszałam w moim radiu ukochanym,
Że dzięki zdrowaśkom z anteny klepanym.
Nastąpi Cud rozmnożenia i jak niesie wieść,
Dwa plus dwa to będzie pięć, a może i sześć.
Rada zapewne jeszcze długo by obradowała,
Gdyby lina z prądem gdzieś się nie urwała.
Ogarnęły całą salę egipskie ciemności,
Więc radni do domu wszyscy sobie poszli.
Ale chyba dobrze, że tak się w końcu stało,
Bo Radni zapomnieli, o czym się dyskutowało.
I jak dowodzi ten zapis zimowej debaty,
Bardzo łatwo jest zmienić dyskusji tematy.
Gdy polityka nad rozsądkiem górę bierze,
W skuteczność tej Rady ja jakoś nie wierzę.
Zostawcie w domu swe partyjne legitymacje,
A w dyskusji rzeczowe przedstawiajcie racje.
To może wtedy jakąś szansę miastu dacie,
Złapiecie razem za łopaty i ten śnieg posprzątacie.
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

McGraf

McGraf, 8 april 2013

Dwa plus dwa (czyli każdy plecie co się da)

                                                 Motto: Nie mów tego wszystkiego co wiesz.
                                                                                    Ale zawsze wiedz, o czym mówisz.
 
 Przed Scriptum. Ja wiem ,że to długaśne, ale...na faktach   ;-)
 
 
 
Razu pewnego w niewielkiej mieścinie,
Trwały obrady o problemach w gminie.
Trzecią godzinę już debata  trwała,
I większość Radnych dawno już drzemała.
Ze snu mocnego raptem ich obudził,
Głos Burmistrza, co na mównicy się trudził:
Szanowna Rado i Szanowni zebrani,
Opozycja nas tutaj obietnicami mami.
I to jest pewne, powiem bez kozery,
Jak to, że dwa plus dwa równa się cztery.
Nie przebrzmiały jeszcze w głośniku te słowa,
Gdy do mównicy się dorwała, opozycji ozdoba.
Stary to przyjaciel Burmistrza, teraz tylko były,
Bo kiedyś jakieś konflikty im się przydarzyły
- Ja, mam w tej sprawie całkiem inne zdanie,
Pan Burmistrz, nam tu w żywe oczy kłamie.
Prezes mojej partii, człowiek prawy i szczery,
Udowodnił już dawno, że dwa razy dwa to cztery.
Ocknął się z letargu Przewodniczący  Rady,
Mężczyzna słusznego wzrostu, i wielkiej ogłady.
To on, wszelkie spory  zawsze łagodził,
Kiedy było trzeba krzyknął, kiedy trzeba słodził.
- Będę z wami dzisiaj, wyjątkowo bardzo szczery,
To osiem dzielone przez dwa, daje wynik cztery.                        
 
Na to Lider chłopskiej partii, co skończył parę klas,
Zerwał się z fotela i przemówił do zebranych mas:
- Szanowni zebrani nie są z matemy bystrzy,
Ja wiem na pewno, że dwa razy dwa to  trzy.
Nauczycielka w naszej szkole tak nam mówiła,
I pamiętam jeszcze, że ta pani była bardzo miła.
Radni wybuchli zgodnie gromkim śmiechem,
Zawstydzony sołtys, schował się z pośpiechem.
Spośród publiczności, co debatę obserwowała,
Podniosła się pewna kobieta i głos też zabrała.
I wykrzyczała ta baba w puszystym berecie:
- Pan Burmistrz i cała Rada dyrdymały plecie!
Ja dziś usłyszałam w moim radiu ukochanym,
Że dzięki zdrowaśkom z anteny klepanym.
Nastąpi cud rozmnożenia i jak niesie wieść,
Dwa plus dwa to będzie pięć, a może i sześć.
Rada zapewne jeszcze długo by obradowała,
Gdyby lina z prądem gdzieś się nie urwała.
Ogarnęły salę całą egipskie ciemności,
Więc radni do domu wszyscy sobie poszli.
Ale chyba dobrze, że tak się w końcu stało,
Bo Radni zapomnieli, o czym się dyskutowało.
I jak dowodzi zapis tej  długiej debaty,
Bardzo łatwo jest zmienić dyskusji tematy.
Gdy polityka nad rozsądkiem górę bierze,
W skuteczność tej Rady ja jakoś nie wierzę.
Zostawcie w domu swe partyjne legitymacje,
A w dyskusji rzeczowe przedstawiajcie racje.
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

McGraf

McGraf, 5 april 2013

Rozmowa MoonBarda ze śmiercią

 
 
Zobaczyłem wczoraj smutną Czarną Panią,
Kiwnęła na mnie palcem bym podążał za nią.
Ale ja się do niej wcale nie spieszyłem,
I taką oto mowę Śmierci przedłożyłem:
- Ja kocham życie i uroki jego.
I dzisiaj umierać, tak trochę nie tego.
Nie chcę umierać, śnieżną srogą zimą,
Bo kwiaty na mrozie bardzo szybko giną.
Odchodzić nie chcę cudowną wiosną,
Gdy bzy  pięknie kwitną i konwalie rosną.
Nie będę umierać upalnym latem,
Bo słońce i woda mą siostrą i bratem.
Nie warto umierać w kolorach jesieni,
Kiedy świat dookoła złotem się mieni.
Odpuść mi Pani i weź na wstrzymanie
I wszystko jak było, niechaj pozostanie.
Najwyraźniej wkurzyła kostuchę ta mowa,
Bo mi odrzekła : - Czasu mego szkoda,
Nie strój mi fochów, mój drogi panie.
Zabranie ciebie mam na dzisiaj w planie.
Szybko machnę kosą, zrobię małe ciach,
I twe marne ciałko wnet zobaczy piach.
I pewnie żywota swego bym dokonał,
Gdyby nie mały drobiazg, co babę pokonał.
Bo całe to zdarzenie, koszmarem tylko było,
I na moje szczęście we śnie się zdarzyło.
 
 


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

McGraf

McGraf, 4 april 2013

Kura czy jaje?

Co było pierwsze, czy kura czy jaja. 
Debatowała nad tym naukowców zgraja. 
A ja wam powiem prosto, bez kozery.
I będę przy tym brutalnie szczery. 
Najpierw zjem jajeczko, na śniadanie.
A kurkę na obiad, jako główne danie. 
Wiec co było pierwsze, jak wam się wydaje?
Oczywiście jajko. Zjedzone na śniadanie.


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

McGraf

McGraf, 7 october 2012

Blisko jesteś


 
Na bezdusznych jeziorach koszmaru
Budzę się wzywając Twe imię.
Blisko jesteś
Wyciągnięta dłoń
Zawisa w powietrzu
Przerywając ciszę milczenia
Barierę lęku przed nami…


number of comments: 0 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1