Edmund Muscar Czynszak, 21 september 2010
rozdział - 2
Do domu powrócił taksówką, zanim zasnął długo analizował słowa
usłyszane
u kolegi na temat Beaty i jej związku. Kilka dni dzielących go od
spotkania na działce pod miastem upłynęło szybko. Po obiedzie
spędzonym
z synem, (... więcej)
Edmund Muscar Czynszak, 3 september 2010
Rozdział - 1
Po przyjeździe na miejsce natychmiast
ku uciesze dziecka skierowali się do koni, wykupił dla chłopca godziną jazdę na
kucyku a Beacie zaproponował, aby usiedli w pobliskiej restauracji z widokiem
na plac, po którym jeździł chłopak. Kobieta początkowo zatroskana, aby chłopcu
(... więcej)
Edmund Muscar Czynszak, 22 august 2010
Część -1
W okienku monitora komputera migotała żółta koperta dobrych
i złych wiadomości, (... więcej)
Edmund Muscar Czynszak, 8 august 2010
Sobotni sierpniowy poranek skąpany był rosą, świeży powiew wiatru zachęcał do spaceru. Maki na skraju pozłacanych słońcem zbóż, wyglądały dostojnie, świerszcze w przydrożnych rowach grały koncert. Wyprawa jaką rozpoczynaliśmy, zapowiadała się ciekawie. I tylko Tomasz jak zawsze niezadowolony, (... więcej)
Edmund Muscar Czynszak, 23 july 2010
Na zgliszczach jego marzeń, nieśmiało trzepotały resztki starych pragnień. Jasna kula słońca rozbita na setki przypadkowych uśmiechów. Ostry dźwięk hamulców obudzi go z letargu. Przypadkowy tłum rzucił pogardliwym spojrzeniem.
Jak leziesz łazęgo? Dobiegł go głos młodego, wystrzyżonego (... więcej)
Edmund Muscar Czynszak, 25 may 2010
Wychylam się nerwowo poza wierzchołek własnego nosa. Usiłuję kochać, ale nie potrafię, uziemiony własną obsesją zbawienia. Maltretuję twoją samodzielność. A ty pozostajesz odporna, niewzruszona na moje nagabywania. Przemykasz przez swój świat, niczym samotny okręt. Twoje uzależnienie, (... więcej)
Edmund Muscar Czynszak, 19 may 2010
Kiedy noc rozpoczęła swoje biesiadowanie, skąpe promienie żarówki pokrywały jego przygarbioną sylwetkę? W zaułkach spokoju, rozsiadają się wszystkie jego niedoścignione marzenia. I choć przez szczupłe betonowe ściany, przedzierają się dźwięki biesiady z dolnej kondygnacji. Pozostawał (... więcej)
Edmund Muscar Czynszak, 17 may 2010
Przez niedomknięte powieki, sączył się jad. Padające słowa sprawiały mu ból. Był otoczony garstką pseudo przyjaciół, jaka mu pozostała. Tkwił w szarości szpitalnego pokoju, gubiącego resztki słonecznych promieni. Diagnoza brzmiała jak wyrok, wystawiony zaocznie. Nowotwór, jaki go dotknął, (... więcej)