Poetry

Pi.


older other poems newer

2 june 2011

zgorzel

puls jak puls. krążymy, ale trzeba konsekwentnie
dopowiedzieć, że jednak dwuwymiarowe z nas owoce
bug w wyobraźni, kiedy tworzyła żałosny skrypt.
soliści z boskiego nadania? nie jest to dzień ósmy

wśród elektrycznej mgły, kiedy usta nam gorzeją
melancholią. ja pamiętam twoje niedojrzałe anonimy
o fobiach nad rozkapryszoną kołyską. gęstnieję
w słoną i niespodziewaną tożsamość, której ciało

pragnęłaś wchłonąć o czwartej prawie trzydzieści,
wierząc w z góry zafałszowany pretekst. było gorzej
- żyła zgorzel. oto kwitło ciało twoje. trele morele -

jakaż to nadzieja na oddech z toksycznie bliska?
wszystko byle nie cudza empatia. szadź i pukanie
tłumione od wewnątrz skorupy. ono wreszcie osobno.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1