agnieszka_n, 4 july 2011
kolistym ruchem źrenic zakreślam horyzont.
granice coraz cieńsze zacierają się.
wiem już, jak nazwać okruch światła,
który spoczął na policzku.
gdy słone języki liżą stopy, błękit skrzętnie ukrywa
ostatnią tajemnicę przed wiatrem i krzykliwymi ptakami.
palcami gładzę suche ziarna.
odkrywam sens.
03.07.2011
agnieszka_n, 1 june 2011
potrzebuję opadania i podnoszenia jak w tańcu,
nie zahaczam rąbkiem przejrzystej sukienki
o księżyc, nie głaszczę błękitu.
podmuch strąca kruche odłamki światła
z porcelanowej twarzy.
jestem kroplą i czekam na słońce,
bo jeszcze nigdy nie uczyniłeś mnie lśnieniem
wtedy pępek
będzie pachniał konwaliami.
28.05.2011
agnieszka_n, 18 may 2011
wokół niepowietrze
jestestwem dławię się
jak flegmą
wypluwam żółć
i wszelką zieleń
pod butem mieszczę się
jak mrówka
zatłoczony tramwaj
przejeżdża przez głowę
zahaczam o krawędzie
jutro pachnie malinami
17.05.2011
agnieszka_n, 16 may 2011
szarzyzna doprowadza do obłędu.
to miasto przypomina szkielet.
ulice drażnią skowytem,
drzewa straszą nagimi koronami
i zapach krwi miesięcznej
ma powietrze.
ramiona są
niczym kaftan bezpieczeństwa.
po szyi
wdrapujesz się
na szesnaste piętro.
adrenalina
jak przed skokiem.
już nie bronię się.
14.05.2011
agnieszka_n, 15 may 2011
jakie to życie jest do dupy - opróżniam kolejną butelkę.
zawsze wszystkiemu winna jest ona- zła kobieta, jak w tym filmie.
może jednak matka miała rację? tylko, że ja nigdy nie lubiłem się uczyć.
nie musiałbym teraz siedzieć na tej ławce, sprzedawać pustych flaszek
i sępić od ludzi na fajki...
czasami zastanawiam się ile liczy doba,
bo czuję na skórze jak kurczy się czas.
śpiewamy z ryśkiem "whisky, moja żono"
- ta mnie nigdy nie zdradziła.
w życiu piękne są tylko chwile.
12.05.2011
agnieszka_n, 8 may 2011
pamiętam,
że dziadek wiktor tego dnia wstawał już o piątej.
w parowniku wstawiał wielki kocioł wody.
byłam może w drugiej klasie. lekcje wtedy odrabiałam
w piątek, aby na sobotę mieć gotowe.
inaczej szlaban i nici z wyjazdu.
w chwili "ostatecznej" mama
albo ciotka brały mnie
i młodszą kuzynę aśkę do pokoju,
że niby bajka w telewizji.
niedługo po tym kroiły
słoninę. wiadra pełne gorącego
smalcu stały koło pieca,
a babcia weronika ostrzegała :"dziewczynki nie podchodźcie tam!"
na obiad obowiązkowo biała kiełbasa
albo smażona wątroba.
kuchnia wrzała od rodzinnego gwaru,
jak brytfanna z szalejącymi skwarkami.
ojciec najczęściej wędził w olszynie,
podobno nadawała czerwonego koloru.
widzę jak idzie, a gorące parki wiszą na drążku.
jakie to wszystko było proste.
08.05.2011
agnieszka_n, 7 may 2011
pęcherzyki powietrza pękają na skórze.
cisza rozlewa się jak deszcz w korze
i wypełnia wszystkie wgłębienia.
cienie zdarzeń
wędrują po krawędziach.
malachitowe
spojrzenie stapiasz z moim,
które niczym nagły błysk pęka
pod zamkniętymi powiekami.
odłamkiem jasności
lekko ląduję na policzkach
i budzimy się
w objęciach.
07.05.2011
agnieszka_n, 6 may 2011
przed każdym deszczem
zapachy wiszą nisko
intensywnie koloruję myśli
jasnymi odcieniami
noc tańczy na szkle
serce pęcznieje od zieleni
nad rozlewiskiem herbacianym
znowu spotkam cię
chmury jeszcze rozerwane
czasem lepiej
myśli wyrównać
do lewej
30.03.2010
agnieszka_n, 4 may 2011
jestem
uczepiona sufitu
zawieszona pośród niemych ścian
po co było aż tak
przyzwyczajać do wielkich liter
tak bolą nadgarstki
od przywiązania
i puste kontury na twarzy
wypełniam innymi znaczeniami
z kolorowej sukienki odlatują motyle
a na naszej łące więdną kwiaty
gdy odchodzisz
usta mam gotowe do krzyku
może uda się jeszcze raz
zatrzymać gdzieś pomiędzy
21.04.2011
agnieszka_n, 17 april 2011
wiem że nadużywałam słów
generalnie
i masakra
ale przecież otwierałeś oczy na oścież
i wyglądałam naga przez źrenice
widziałam
ta szminka na kieliszkach
nie była moja
duszę się
już dwa tygodnie
czasami wspomnień
nie mogę odkrztusić
i wypluć
16.04.2011