Poetry

agnieszka_n


agnieszka_n

agnieszka_n, 17 december 2013

kalambury

kłębią się we mnie śpiące koty. wokół grudnieje, nie owija w bawełnę.
pierniczy zapachem niekorzennym. ubrania na krzesłach wzorem pustych domów.
drzewa ułożone w konfesjonał. dlatego jest drewniany?

papier chłonie wilgoć. napełnia jak opłatek.
kolenda aranżuje ciepło. klaruje smak z rocznika osiem cztery.
marzę i mażę, co było. grud nie je ziemia. nigdy i zawsze.


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 24 november 2013

* * *

śniło mi się dziecko odwrócone plecami.
wątły cień, rozwiane włosy
i moje wołanie - bez odpowiedzi.

nie bój się. już nikt nie umrze.
czasami ptaki chowają się przed deszczem.
nawet kukułka w zegarze - pod liściem.

obierz z żalu, nim znajdę skorupę,
skoro znowu przylecą nieme gołębie.


number of comments: 8 | rating: 17 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 25 october 2013

nie wiem jak to powiedzieć

rośnie noc a już myślałam że nie boję się śmierci
dwie linijki statusu może lepiej wielokropkiem
układam od stóp po sufit bez przecinków
oddychasz inni dopijają sztuczny miód
szczęśliwi

jutro urodziny
nie chcę widzieć jak to jest
nie móc złożyć życzeń
autobus spieszy się na piątą
zła córka ze mnie


number of comments: 11 | rating: 16 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 25 september 2013

mimo wszystko

jestem pewna,
choć stopy niosą coraz dalej przez deszcz.
nie oślepiaj, kiedy widzę chłopca zbierającego kamienie
pod rynną - podlane płaczem, rozrastają się
jak miasto we mnie pełne rozwidleń
albo myśli podążające w kondukcie.
 
słońce też trzeba umieć nieść
wbrew temu, co wyraża czas.


number of comments: 11 | rating: 14 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 2 september 2013

w obawie przed mijaniem

noc - waciany kłębek 
ale zatykam dziury kamieniami 
rośnie we mnie deszcz więc zwijam ręce  
  
samotność na krześle  
liście kończą paliatywną wędrówkę 
grzeczni i dobrzy mówimy pół pacierza
  
nareszcie widzę kruchość którą próbujesz zgnieść  
a wilgotność przylega do ciała 
jak tęsknota nie wiadomo za kim


number of comments: 11 | rating: 20 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 21 august 2013

rozsupłanie

głowa przy głowie jak abażury z przepaloną żarówką.
teraz potrzebuję długiej łodzi gotowej by nieść
bez względu na ciężar i pogodę ale im bardziej pragnę  
w tym ciaśniejszy zwijam się kłębek wypruwając prawdę.
po cichu garnę się do rąk bo nie wolno zatrzymywać wody.


number of comments: 17 | rating: 16 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 1 may 2013

wysiedleni

ziemia pamięta upychanie w wagonach 
bez wytłumaczenia
pobudkę nad ranem 
i niedomknięte walizki
 
stukot między żebrami 
zmieszany z pieśnią 
wplecioną w kwiaty
skąd nas nie chcą
 
cierpliwe krzyże 
pod opieką drzew
nie pytają
o wykarczowane domy
 
tyle zostanie
ile uniesiemy w sobie
po kolanach
by nie wpaść do zardzewiałej studni


number of comments: 14 | rating: 20 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 30 april 2013

oczekiwanie

wymianą energii generujesz ciepło
aż po skraplanie
pulsująca tkanka z tkanki
na podobieństwo co czasami boli
środek według ojców 
i siebie
kiedy krzyk przeniknie szczelinę
rozpoczynając obecność


number of comments: 4 | rating: 11 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 26 april 2013

souvenir

jest we mnie miejsce gdzie chowam zgaszone słońca
i antologię z ptasich piór prywatny targ pełen przypraw
z różnych zakamarków czasu bez których nie bylibyśmy
właśnie tacy
 
teraz 
to odległość dla bezpieczeństwa 
w obawie przed latem 
że zrodzi robaczywe owoce.
 
pamiętaj o pniu skąd wyrastasz
a nigdy nie wrócisz do pustego
 


number of comments: 7 | rating: 17 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 28 march 2013

adoracja

śnieg na dachach ciężki jak sumienie. cierpimy za nas. 
w środku uwięzione ptaki, zwiastuny wiosny i ślepe pokoje.
nie masz oczu. nieruchome ściany, pełne zapomnianych dotyków 
 
niczym szklanki przykładane przez sąsiada. ulecieliśmy przez komin. 
kiedy ścieliłeś łóżko, czułam w kuchni twoją nieobecność,
ale przecież zostaniemy sami. przyzwyczajam się
 
w drodze do krzyża. wstaję z kolan, całuję
rany aż po siłę. o jednym płucu i dziurawych stopach.
bok ropiejący goi się najtrudniej. mały- wielki piątek.


number of comments: 14 | rating: 20 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1