Poetry

Yaro


older other poems newer

13 june 2017

płacz ciszy

na dworze deszcz wycina psikusa
psychika niegdyś zielona dziś usycha
niczym zwiędły listek u Asnyka
każda kropla boli na tysiące sposobów
 
był sam
teraz dwóch dźwiga w sobie
rozdwojeni jak włosy
jak paznokcie
 
brudem smaruje twarz
idzie nie wymyśla
brudne ręce w  nieczystych myślach
bagaż wspomnień na ramieniu
i w tablecie wiadomości o świecie
 
na krawędzi tańczy kawowa ćma
trzepie się przy świeczce
ogień w sercach boli głowa
od niechcianych wieści
 
w samotni czuje się najlepiej
z gliny lepi garnki
oddycha powietrzem
z nieświeżym oddechem
zalewa go krew gdy pociągi ciągną wagony
jak węgiel czarny pod maską w słońcu lśni






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1