Poetry

Robert Rudiak


Robert Rudiak

Robert Rudiak, 8 august 2010

OSTATECZNIE

nie śpię i piję
w samotności pije się najlepiej
nikt nie skarży się na żonę szefa politykę
 
jestem wtedy zupełnie sam
   mogę spowiadać się i rozgrzeszać do woli
      nikt nie słyszy moich skarg i żalów
 
      noc jest długa a wódka cierpliwa
   głuche ściany nie zdradzą cierpień sąsiadom
nawet jeśli z bólu zagryzę palce i język
 
piję i nie śpię
w nocy najlepiej rozumiem samego siebie
w pijanych myślach odgaduję pozory przyszłości
 
noc jest wystarczająco długa a wódka wyrozumiała
   mogę wtedy unosić się w przestworzach i być bogiem
      mogę wreszcie zapomnieć o bólu i rozpaczy
 
      noc jest zanadto piękna a wódka nadzwyczaj ciepła
   żeby raz jeszcze uwierzyć że jutro będzie lepiej
że miłość nigdy nie rani ani nie zabija ostatecznie
 



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 8 august 2010

WIEDEŃSKA POSTKARTE

Wiedeń jak chwila jesiennej imaginacji skąd prześcigają się
kolorowe kartki z wizerunkiem
katedry św. Karola Boromeusza
tylko ponura St. Marie am Gastade
stoi obnażona wzrokiem przybyszów
i nie opowie o latach świetności głosem Kaliope choć zasłuchani
przechodnie jak niegdyś Brahms i Mozart będą spoglądać wciąż
na płynący Dunaj a deszcz zmyje stuletni kurz zamieniony
w wiolinowe klucze i nuty
które gubią się w pośpiechu
pisanej symfonii Mahlera
lub zatańczą w rytm trzy pas
 
 
wiekowe  ulice  i  kamieniczki  będą  klawiaturą  rozpisanej  partytury
na  drgające  drzewa i gołębi tryl  przechodząc  od  adagio  do  allegro
jak człowiek z bezwolnej powściągliwości w bezsilną wieloznaczność
 
 
Kokoschka i Klimt rozwieszą płótna
pod kolumną Tycjana nieskończoność
odmierzając w nich ciemną kreską
które kupisz za garść spojrzenia
a napotkany Freud – ostatni prorok epoki będzie ścigać wzrokiem
nieujarzmione libido albo śmiać się obłędnie tłumacząc
powracający koszmar gdzie ciężar dostojności opadnie nagle
z ramion pękając jak porcelana
z Florisdorf a niezapisane
postscriptum będzie głuchą ciszą
trwającego fin de siecle’u



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 8 august 2010

KAZIMIERZ

Kazimierz zamiera w zgasłej czerwieni słońca
rozpłakane wierzby ścielą się pod stopami krzyżem
gdzie czuć mdły zapach i chłód obiecanej ziemi
wyklętej i zapomnianej przez zawistne oko
opatrzności.
 
To ziemia o której śpiewano ani ma’amin
odjeżdżano stąd w wagonach sonderaktion.
Lecz święta ziemia przestała być świętą
opustoszały kamienice i zamilkły synagogi
po ulicach nie ciągną biało-czarne korowody
rozśpiewanych mężczyzn w święto Purim.
 
Tylko wiatr tańczy nad dachami, hula w pustych
bramach i strychach. Na próżno czekasz.
Nie usłyszysz już krzyku grających w puszkę
albo goniących za furmanką starego Mosze
lub Jalu.
 
Dziś na placu Wolnica szept modlitw oddycha
inaczej niż w czasach gdy mieszkał tu Jahwe.
Tylko cisza przemawia jak dawniej na R’emuh
i ptaki które nie odleciały stąd jeszcze
śpiewają jak kiedyś po hebrajsku. Na próżno
czekasz. Dziś nikt nie zrozumie ich płaczu.
 
Tylko ten pielgrzym – ostatni z zaczarowanego świata
prowadzony blaskiem menory przybywa tutaj w dziesiąty
dzień tiszri jak do ogrodów Getsemani pogrążony
w rzewnym lamencie przemieszanym z po trzykroć Hoszana
Szema Israel.
 
Staje z wyrytą na czole gwiazdą Dawida
przed domem z lat dzieciństwa
jak przed upadłą w gruzach ścianą płaczu
obrzezany na duszy do krwi wspomnień
klęka rozdzierając w szale ślubny tallit
szeptem zapytując: Eli, Eli lamma sabachtani?



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 22 july 2010

DIABOLIQUE

pamiętasz moje łzy kiedy mówiłem
  że cię kocham
    że muszę odejść
      że czas się pożegnać
 
naga siedziałaś naprzeciwko
  z kolanami pod brodą
    i patrzyłaś zdziwionym wzrokiem
 
jak w transie powtarzałaś w kółko zapewniając
  że też kochasz
    że nie pozwolisz odejść
      że boisz się rozstania
 
piłaś czerwone cannelli
  nerwowo odpalałaś papierosa
    i z niedowierzaniem kręciłaś głową
 
pytałaś potem co będzie z nami jutro
  a ja myślałem
    co stanie się za rok
      pięć dziesięć piętnaście lat
 
dla siedemnastolatki to wieczność cała epoka
  dla mnie raptem obrót klepsydry
    powiew wiatru błysk flesza okamgnienie



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 22 july 2010

CONFITEOR

wierzę w naiwność
          w dobro którego nie ma
          w miłość która staje się zdradą
          w prawdę która jest kłamstwem
 
a potem wierzę w nienawiść
          do boga który nie istnieje
          do kobiety która odeszła
          do życia które stało się piekłem



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 22 july 2010

NA AMEN

Tylko napić się i nie pamiętać
   że byłaś istniałaś kiedykolwiek
      że świat zawalił się w milisekundzie
         żeby odgonić samobójcze wizje
 
Tylko upić się nachlać szybko jak najszybciej i zapomnieć  
   kurwę której obraz jak drzazga tkwi pod powieką
      żeby zapomnieć smak jej szminki
         żeby zapomnieć ciepło rąk
 
Tylko nachlać się nachlać do upadłego
   żeby zasnąć i przetrwać do rana
      żeby nic już więcej nie bolało
         żeby raz na zawsze zapomnieć pamięć

         NA AMEN



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 15 july 2010

ODDZIAŁ NEUROLOGII

pana matka jest rośliną – rzekł ordynator –
 
paraliż
demencja
zanik mowy
atrofia mięśni
 
w najlepszym razie przeżyje –
 
ale odtąd będzie kukłą –
pan rozumie –
dużą lalką
jak w bajce
 
będzie pan ją ubierał mył karmił przewijał czesał...



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 15 july 2010

MILICJA

Antoniemu Pawlakowi
 
                                                                 
                                           jeśli to milicja
                                           otwórz  nim wyważą drzwi
                                           zaproś do środka
                                         i ugość jak najlepiej
                                         po chrześcijańsku
                                         poczęstuj dowodem osobistym       
                                         lub świadectwem pracy
 
pozwól zrewidować mieszkanie
oddaj ulotki i powielacz
złóż dłonie do zakucia
 
i  nie składaj fałszywych zeznań
poświadcz świętą prawdę bliźnim
odpowiadając na pytania prosto w oczy
przypomnij sobie wszystko
 
                tak masz prawo jeszcze zmienić
                                         „zakład” na „stocznia” którą zlikwidowano
                                         „przesłuchanie” na „rozmowę” co była pustą tyradą
                                         „listy” na „grypsy” których nigdy nie wysłano
                                         i nie dotrą nad krawędź  historii
                                        aby dać świadectwo
 
a potem zapomnij wszystko
ludzką solidarność heroizm
waleczne hasła etos patos
 
konspiracyjne ideały ukryj na dnie serca
schowaj w głąb kieszeni obok zdjęć i portfela
albo jak niedobry sen spłucz pospiesznie
w toalecie i zapomnij wszystko
 



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 15 july 2010

EUROPA PO NOCY

to oczy ciszy
       spoglądają na nocną rewolucję
            jak na mszę całego miasta
                uzbrojonego po zęby
                     w ciemność i gwiazdy
 
to słoń Celebes i anioł ognia
     wędrują po krwawych ścieżkach
          wyzwolonej wyobraźni
 
a wielki las ostatni las dookoła
    stanowić będzie pomnik ptaków
        gdzie mieszkają ciemni bogowie
            i siedem żywiołów
 
                  ubierzesz potem narzeczoną
                     w czerń krew i błoto
                         odbędziesz z nią
                            kolejne fazy nocy
                               gorzkie i zimne
                                  odkrywając w szkarłatnym ciele
                                     wilgotne tajemnice miłości     
 
                                                       i podążać będziesz
                                                 w podróż poślubną
                                             z nadzieją że zdążysz do Europy
                                         przed deszczem i nocą
 
                                                        lecz tam przy głuchych
                                                  odgłosach skowytu kruków i wron
                                              strzępów rozrzuconych ubrań i jelit
                                         dzień i noc lata i wieki rodzić będą
                                  owoc długiego doświadczenia –
 
                                                         sen który był na początku
                                                    przed powstaniem świata
                                                i sen teraźniejszy
                                           który wpił się w ciebie pazurami
                                       i osaczył granice życia       
 
                            albo sen który przyjdzie  
                        gdy odejdziesz –
                    sen ostateczny
                co nadchodzi jak zwiastun
            wiecznej ciemności
        gdy zaśniesz z ustami pełnymi
    powszedniego milczenia                  



Robert Rudiak

Robert Rudiak, 12 july 2010

INWALIDA

zabiłem
nieszczęśliwego człowieka
 
przykutego do wózka
i niewidomego
 
tak bardzo chciał żyć...
 
chciał chodzić
i widzieć
 
pomogłem mu...
 
na pewno
w tym drugim świecie
będzie szczęśliwszy
 
będzie mógł chodzić
i widzieć




10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1