Jacek Sojan, 11 february 2015
Zeus założył firmę przeprowadzek
sam zagubił swój własny adres
wszystko co nieważne przewiezie
na życzenie we wskazane miejsce
autorytet i pryncypia schował pod chałatem
lubi swoja pracę
nadal trzyma rękę na pulsie
siłę sprawczą losu
Afrodyta handluje kosmetykami
na próżności można sporo zarobić
tajemnicą jej flakonów i pudełek
z czarodziejskimi esencjami jest kołyska
w której się urodziła
wieczna jak przypływ i odpływ
- piana
strzeże jej odwracając uwagę
wyzywającymi pozami
w rozkładówkach Playboya
najlepiej radzą sobie Bachus i Dionizos
chętnych do biesiady nigdy nie brakuje
w ich pubach zawsze tłoczno coraz ciaśniej
ale zawsze wesoło nawet gdy leje się krew
i mocz - zakryte synonimy wina i piwa
tylko Apollo odwraca wzrok od ziemskich widowisk
zamyka się w sobie słucha muzyki paląc hasz opium
kokainę i pisze owszem pisze wiersze których nie wydaje
dochodząc do słusznego wniosku że akademicka krytyka
interesuje się wyłącznie własnymi wychowankami
poczucie smaku mają zresztą identyczne zgodne
z powiedzeniem - jaki mistrz taki uczeń
amerykańska astronomia niespodziewanie odkryła
jego ślady na księżycu
podobno zameldował się tam już na stałe
coda
w zmowie z Dionizosem piję jego rubinową krew
patrząc na Afganistan Syrię Ukrainę
dzień i noc pilnuję aby mi krwi nie brakło
jakie to szczęście że mam tę samą grupę
i świadomość że zabawa lada chwila
może się skończyć
Jacek Sojan, 24 january 2015
mnie brzydzi każda wóda
więc nura między uda
daję gdy ona daje
takie są moje maje
bo ja w makach leżę
i oczom swym nie wierzę
obok leży ona
zdarta z niej zasłona
sam mam zdarte łokcie
na głogach i na oście
dziś niebo się zatrzęsło
gdy dzikość weszła w mięso
obok stoją mniszki
i żółcą im się pyszczki
choć straszą świat żółtaczką
nie gasną pąsy maczkom
Jacek Sojan, 20 january 2015
ukaż mi się objaw
z całym okrucieństwem
szczodrej konsekwencji
wydaj mnie
na pastwę szyderców
na udręczenie przekłamań
przeinaczonych myśli
przekrętaczy słów
wydaj mnie
na chłostę prześmiewców
z soczystego pastwiska
sprowadź do rozjarzonej bieli
na nieodwołalną ostateczność
na ofiarę całopalną
bądź mi Judaszem
wydawco
wydaj mnie
najlepiej na czerpanym
albo kredowym papierze
Jacek Sojan, 10 january 2015
kiedy usta zsuwają się w dół
kręgosłupa
wargi odlatują trzepocąc
jak mewa
kotwicą rzuconą w głębinę
czekam na tsunami
w międzyczasie oswajam
rekiny i orki
sztorm który nadchodzi
oswaja mnie i ciebie
ze ślepym harpunem
nie wiem jeszcze dlaczego
poeci ten harpun
miłością nazwali
Jacek Sojan, 28 december 2014
uwielbiam cię
i co mi zrobisz za to
ochrzanisz
lubię chrzan
piszesz
że nic mi nie zrobisz
zachęcasz - uwielbiaj
ale na własną odpowiedzialność
wiesz
śniłaś mi się
oboje nadzy na wysokiej połoninie
zasłuchani
w swoje oddechy
sny zawsze są niewinne
piszesz
sny są projekcją pragnień
śni się to o czym myślisz
tuż przed zaśnięciem
mam wątpliwości
czy sny są niewinne
zatem
zdradził mnie nawet sen
ukryć mi się już tylko
w ogniu twoich włosów
Jacek Sojan, 5 december 2014
śniła jego wargi ust nienasycenie
wszędobylskie dłonie niosące płomienie
w nurcie słów płynęła słysząc czekaj miła
mleko miód i wino swoich marzeń piła
w czasie pierwszych mrozów pociągiem przyjechał
lecz na powitanie całusków zaniechał
kryjąc nos w chusteczkach zgnębiony kichaniem
nie tulił pogrążony w gorączkowym stanie
jednego nie przewidział jej determinacji
wargami zgłosiła jego okupację
teraz w dreszczach grypy osobno znękani
miłosne sonety szczękają zębami
Jacek Sojan, 5 november 2014
ta miłość chowa się na strychu
po kątach w pralni nawołuje
choć jest radosną tajemnicą
rodzi niepokój serce kłuje
biega z komórką po ulicach
emotki czyta z wypiekami
pyta wciąż pyta kochasz jeszcze
do rana bije się z myślami
chce wyrwać się na koniec świata
zaszyć się w jakimś mateczniku
tam słowa ja i ty chce zmienić
na my w oprawce na stoliku
Jacek Sojan, 16 october 2014
nie odwracać się od niej plecami
patrzeć w oczy jak u okulisty
jak ubierać to pocałunkami
a rozbierać sposobem pianisty
znaczy zagrać na wszystkich neuronach
raz staccato raz piano legato
nie zapomnieć powtarzać w milionach
no że kochasz że twój mistrz nie Platon
lecz artysta Orfeusz ten który
dla miłości do piekła się wybrał
pisać wargami miłosne sury
wokół bioder tańcząc sen kolibra
kiedy zadrży by umrzeć z rozkoszy
ty kochanku umieraj z nią razem
gdy ona w niebie otworzy oczy
ty szybko zasłoń się kałamarzem
Jacek Sojan, 24 september 2014
dasz swoje jabłka ja marchewkę
będzie sałatka dla nas dwoje
twój czarny łabędź nas poniesie
w świat ekstaz na miłosne boje
wszystko ma dzisiaj jego skrzydła
to w jego krzyku dzień się rodzi
lećmy kochana w takie strony
gdzie z grzechem miłość się pogodzi
że naszym grzechem miłość nasza
Pan Bóg łaskawy trzeba wierzyć
z grzechów Bóg miłość wpierw wybacza
to On miłością świat wymierzył
wszak po to stworzył Bóg kobietę
aby mężczyznę oczarować
jej usta piersi biodra święte
po cóż łabędzia kryć czy chować
Jacek Sojan, 11 september 2014
rozdział I
--------------------------------
Ala ma laptop
po dwóch miesiącach użytkowania
laptop ma Alę
jej mama szuka córki do dzisiaj
Janek ma pracę po roku szukania
po trzech miesiącach dowie się
że pracował za darmo
odkryje źródło bogactwa
nie własna
to praca innych czyni ciebie panem
rozdział II
-------------------------------------------------------
sprawiedliwość to ładny termin
z dziedziny filozofii zwanej etyką
produkowany jako perfumowana wazelina
w tubce
służy do namaszczania czół politykom i sędziom
światło jakie z tego powodu bije od nich
nie pozwala spojrzeć im w twarz
dlatego nikt się nie domyśla że twarzy nie mają
rozdział III
---------------------------------------------------------
Polska to historyczna nazwa krainy
która w całości była i jest poligonem wojskowym
granicznych sąsiadów
burzenie miast i wsi po obu stronach Wisły
strzelanie do cywilów na ulicach
służy rozwijaniu taktyki dominacji
w ramach transformacji ustrojowej
kraina ta miała zostać lotniskowcem
broniącym wschodnich flanków Europy
z powodów oszczędnościowych
(czytaj złodziejstwa elit)
stała się okrętem podwodnym
dzięki staraniom dowódców
nigdy nie wynurza się na powierzchnię
jego cechą strategiczną jest stałe cumowanie na dnie
tylko taki poziom gwarantuje bezpieczeństwo
i dobre samopoczucie rodaków
i świata