Atanazy Pernat, 21 february 2025
Pewnego dnia do mojego miasta przywieźli wieloryba
Właściwie sam jego szkielet
Ten ogromny eksponat wystawiano w namiocie
Na jednym z głównych placów
Jego rozmiary przewyższały wszystko
Co się kiedykolwiek dokonało i dokona w miasteczku
Zbladły przy nim wydarzenia i szeregi
Tych samych jednostajnych dni odliczanych tylko
Kolejnością pór roku
I zmianą robotników w fabryce
Chodziłem dookoła szkieletu mając wrażenie
Że trwa to całą wieczność i jestem w bardzo dalekiej
Egzotycznej podróży
Podróży która kontrastuje z konturami tego szarego miasta
Pewnego dnia do mojego miasta przywieźli wieloryba
To jedyne moje wspomnienie z dzieciństwa
wieloryb był milczący martwy
bardzo majestatyczny
górował zdecydowanie na śmietniku mojej pamięci
na zgliszczach moich wspomnień
Atanazy Pernat, 19 february 2025
Chcę biec dopóki słońce nie zajdzie
Za podwójny horyzont przy ścianie kościoła
Tam gdzie jest stary szpital
Dopóki czerwień nie spłynie za park
Samoloty wciąż rysują tu smugi śmierci
Jak ktoś to ładnie ujął
Bieg to jest szkoła umierania
Kościół szpital park
Park szpital kościół
Kołatanie serca
Atanazy Pernat, 13 september 2023
ten pokój był inny
kiedyś stał tu tapczan na którym odgrywałem
rolę najlepszego bramkarza świata
przy oknie magnetofon szpulowy
z czasów gdy zaczynałem umierać
było też biurko z naklejką herbu Rumunii
z czasów gdy umierał Ceausecsu
dywan był areną wszystkich rozgrywek sportowych
a podłoga slalomu giganta zimą
ten pokój jest z czasów gdy miałem wyobraźnie tak dużą
że produkowałem w głowie rozbudowane seriale
a przed snem mogłem nawet materializować obrazy
uciekłem więc
nie tyle, że źle wspominam ten okres
ile staram się o nim nie pamiętać
ten pokój w małym komunistycznym bloku
ze swoją atmosferą karceru
był początkiem upadku
dzisiaj słyszę już tylko skrzypienie kapci nad ranem
jakby ojciec tańczył flamenco przez dwie godziny
oraz jak matka rozmawia sama ze sobą
uciekłem i próbowałem zapomnieć
nigdy to nie jest zbyt proste
to nie było szczęśliwe dzieciństwo
choć nie pamiętam co konkretnie mam do zarzucenia
przypominam sobie tylko, że przed snem marzyłem
żeby obudzić się w innym miejscu
Atanazy Pernat, 26 november 2022
palimy papierosy przed oddziałem onkologicznym
chyba się zbiera na burzę i trochę rozprasza nas światło
jeżeli istnieje Bóg
a nikt nie udowodnił jego nieistnienia
to jest teraz z nami
kroczy dumnie z podpiętą kroplówką
po piątej chemii łysy jak Kojak
i również zaciąga się dymem
pozostanie czerwona cegła budynków
klika ulic dalej obok przystanku
graffiti na murze - jebać Kaję Godek
oraz szum spóźnionych autobusów i ślady naszych uniesień
w odległych zakątkach miasta
pora wracać na oddział
żywi już nas nie odwiedzają
Bóg łysy jak kolano po dwunastej chemii
rozpromienia się tym swoim tajemniczym uśmiechem
nasze życie było dobre
bo było
nie włączaj radia zbyt głośno
Atanazy Pernat, 3 november 2022
odejścia są wpisane w wiersze
w pełnię żniwiarza śnił mi się ten który umarł
często śni mi się śmierć
czasami śni mi się miłość
czas zaklinany słowami
w pełnię żniwiarza księżyc świecił tak mocno
że zobaczyłem siebie
Atanazy Pernat, 19 september 2022
We śnie jeżdżę pociągami
Nie budź mnie zbyt gwałtownie bym
Nie pobłądził w labiryntach stacji
Śpiąc zmagam się z rozkładami jazdy
Oraz procesami rozkładu
We śnie uciekają mi pociągi i kolejne okazje
Jestem podwożony w nieznane miejsca
Rzucany na obce mi wody
Nie budź mnie zbyt brutalnie
Bo zmagam się
Staram dojechać gdziekolwiek
Nie wyrywaj swojej dłoni z mojej
Bo we śnie jeżdżę pociągami
W bliżej nieokreślone dale
Zawsze podróżując samotnie
Atanazy Pernat, 14 june 2022
zwyrodnienia i stany zapalne
taki kraj proszę pana
a wie pan że ten odcinek stacji remontują już
ponad dwa lata
proszę pana przed wojną pociągi
jeździły do Berlina co dwie godziny
i szybciej niż teraz
ja proszę pana nie chcę narzekać
lecz ten zardzewiały semafor przy torach
to stan polskich kolei państwowych
byłem proszę pana w Mediolanie
konduktor tam był w eleganckim cywilnym garniturze
i tylko czapkę miał służbową
wszędzie czysto i szybciej
a u nas proszę pana pociągi jeżdżą
za przeproszeniem zadupiem
dwa lata remontują! Wyobraża pan sobie
a najszybciej to jeżdżą w Japonii
zwyrodnienia i stany zapalne
taki kraj proszę pana
oni go całkiem rozwalą
a jednak dojechaliśmy
przez to zadupie i dżunglę amazońską
do widzenia
Atanazy Pernat, 30 may 2022
Miejsce nieobecności ze śladami twoich palców
Krzyż wisi na ścianie
Dywan wytarty wspomnieniami ciała
W tym pokoju jest okno z widokiem
Seria starych pocztówek radio nie emituje dobrych wiadomości
Miejsce nieobecności wypełnione ciszą o świcie
Pomiędzy palcami przekładam papierosa pieszczotlwie samobójczym ruchem
Rozklejam się
Miejsce nieobecności ze śladami wierszy
Być poetą brzmi trochę jak obelga
Pokój z widokiem na krzyż
Ulicę stację kolejową zdradę bicie dzwona za oknem
Dłonie wytarte od ukrzyżowania
Lustro
Atanazy Pernat, 14 february 2022
jesteśmy w klatkach schodowych
samotnych balkonach po południowej stronie miasta
słońce kładzie się na nas wypala nam wzory
na skórze które nie są wierszami
bo tylko idziesz po schodach jedziesz windą
wychodzisz stąd kładziesz się do łóżka
bo tylko jadę windą schodzę po schodach
wracam do mieszkania palę papierosa
jesteśmy wspomnieniem nad rzeką
po południowej stronie miasta pod mostem
który już dawno zaminowałem
tylko wchodzisz po schodach jedziesz windą
ja tylko wyciągam klucz otwieram drzwi
uchylam okno z widokiem na kościół
nie mam zamiaru wyskoczyć
jest jednostajny rytm który nie jest wierszem
choć z drugiej strony
pewnie mógłby nim być
nie jestem już taki pewien czy dzisiaj się obudziłem
Atanazy Pernat, 16 january 2022
ciepło motyle siadają na dłoniach
po lewej stronie serce
pośpiech jest niewskazany
łączniki pomiędzy wyrazami
nikną w półcieniach latach
dotknij i poczuj jak bije
mój mięsień w którym zgromadziłem
cały ból tego świata
wszystkie najgorsze wspomnienia
przesuń dłoń wzdłuż połamanych żeber
które się zrosły wiosną
zamknęły się
cichym sklepieniem kościoła
gdzie ludzie się modlą o miłość
nasze wargi nie potrzebują już słów
bo ciepło
motyle siadają na ranach
boimy się poruszyć żeby nie odleciały