melkart, 6 july 2015
Powinienem - jak Miłosz - powiedzieć kiedyś jak zmieniłem
Opinię o poezji i jak się stało,
Że nim poznałem jej głębię, znałem już odpowiedzi:
Dlaczego żuk zarzuca żucze wędrówki,
A lipa wcale nie kwitnie w lipcu,
Że w czasie pełni księżyca krew nie burzy się tak,
Jak w chwili kokieteryjnego wejrzenia kobiety.
Nigdy nie zasmakowałem w miłości,
Tak jak w ustach kurtyzan - myśli,
Z wenecka barwnych, tajemniczych i śmiertelnych.
Jedynym złotem hiszpańskich galeonów były chwile skurwienia,
W których odrywano się od ziemi
Niczym Hermes wędrujący między apokalipsami istnień.
To kłamstwo, że Prometeusz myślał o innych -
Był bardziej człowiekiem, skupionym na poklasku żywych kości.
Bał się cmentarza wiecznego zapomnienia.
Dzięki niej wiem więcej, choć nie mam pewności,
Że będąc w tym blasku, nie żyję w ciemności.
melkart, 6 july 2015
Zastanawiam się, co o mnie myślą,
Furkocząc bezszelestnie na oleju -
Jak płatki śniegu na drodze...
Zmieniają swój lepkawy strój.
Krutyną wrzątku
Ciężkiego jak aksamit, nieruchomo patrzą
Jak kogut przed ścięciem.
Powoli płynny żar wlewa się w pyszczki -
Spojrzenie wiecznie otwartych oczu,
Choć martwe, bystro spogląda z talerza.
Świat w półśnie.
I tylko sałatka spowija je całunem.
Stworzenie, które mogło coś rzec
- choć nie wiem o czym -
Szkoda. Ryby podobno głosu nie mają.
melkart, 6 july 2015
Wernisaż odbył się w ogromnej sali.
Tłum się zachwycał - a wszyscy stali.
Ściany były groźne, całe z zimnej stali.
Ludzi nie stało - tylko świetlnie szarobiali
Trzepotali skrzydłami konających rąk.
melkart, 6 july 2015
Miłość to pomoc,
gdy z bólu sama nie możesz zawiązać sznurówki.
Miłość to chwila
milczenia, rozmowy w smutku, radości, rozterce.
Miłość to oddanie,
gdy ostatnia złotówka idzie na lizaka.
Miłość to spotkanie
nie tylko ust i ciał.
Miłość to wzajemność -
rozwiązanie niepowiązanej jedności.
Miłość to wspólnota
bycia razem, nawet gdy jesteśmy daleko.
Miłość to ja,
a Ty co wybrałaś?
melkart, 5 july 2015
czasem myślę
sen tak ulotny jak maligna
widzę zachmurzone nieszpory sycylijskie
tylko że dla całego świata
spójrz
tam zwiedzają muzeum
nieopodal robią zakupy w hiper-super-dyskoncie
z ekranu wyziera smutne spojrzenie zgwałconej dziewczynki
pomnóżmy ją przez tysiące
rzeź niedorosłych motyli
zniszczony kartonik po mleku
idę dalej
w świat karłów sięgających podniebnych marzeń
na szafocie moralności i oddania
widzę logo Google'a i Facebooka
wypij dietetyczny jogurt
uratujesz miliony istnień w jelitach
wiemy o wszystkim
ale nie chce się nam o tym mówić
tak ciężko teraz nazywać rzeczy po imieniu
tak łatwiej tak lżej
sielanka
wieczorami wracamy do własnych Arkadii
spoglądając na niebo pełne
jutrzenek a może odrętwień
żyjemy zagubieni w swoim małym
poczuciu bezpieczeństwa
melkart, 5 july 2015
Leżysz naga pośród brązu pościeli,
niczym Arete -
cicha, delikatna, krucha jak płatek marmuru.
Jesteś głucha na echo moich słów,
a jednak bez sprzeciwu pochłaniasz każdy wyraz
ciemnym błękitem kreślony.
Naga milczysz zamyśleniem.
W chwilach naszego uniesienia
drżysz, tętnisz nieokiełznanym czarem
- cicho jęczysz, ale czy z rozkoszy?
Uwielbiam szept twego ciała,
woń świeżości i tuszu moich pzyziemnych myśli.
Tylko nie mam pewności, czy jesteś rzeczywista.
Tak często śnie... przeklęty Morfeusz.
melkart, 5 july 2015
Pragnąłbym bezustannie pływać w trawie twych loków,
płynąć kwiatami twoich ust,
i tonąć w bezdeni skrytego płomienia,
które tak usilnie zdajesz się skrywać.
Wsłuchany w burzę obaw i marzeń,
wciągałbym woń twego ciała - bezceremonialnie i lubieżnie.
Niegdyś szukałem najrzadszej z róż - znalazłem tylko Ciebie.
melkart, 5 july 2015
Jabłko, już nie Newtona, jabłko zrozumienia
zza oceanu, pcha nas do działania.
Pracuj, kupuj, lansuj się.
Zza rogu wyskakuje ktoś pod koła samochodu
z jabłkiem w dłoni - ginie.
Taki stan świadomości.
Stasiu zasiał ziarno, a jelenie pognały,
pchane dzikim pędem kiełkującej Idei.
Co było, a nie jest - zawsze dzieli.
Raz zerwane jabłko, choć nie było owocem Edenu,
rozsadziło łupinę. Nie ma wyrzutów sumienia.
Seks z tabletu, marzenia z iPhone'a, prawdziwość z plastiku i metalu.
Mówią - "To rzeczywistość najlepsza ze wszystkich".
Bzdura. Bóg nie czyni cudów w świecie,
gdzie nie ma miejsca na przemyślenia.
Nikt Go nie widział... Mamy przecież Batmana w przykrótkim kostiumie,
skrojonym na nasz rozmiar.
Gdzie religia miłosierna? Poezja zaangażowana?
Myśl zastygła między synapsami.
Nic nie ma, wszystko jest do kupienia.
Świadomość zwisa w smogu...
Cóż, nie dla każdego jabłka warto tracić wolność.
melkart, 5 july 2015
Czy śnieg oczuwa niepokój, gdy topnieje?
Czy sen krwawi tuż przed przebudzeniem?
Czy trawa krzyczy podczas koszenia?
Czy serce gdzieś bije pomimo skonania?
A ja wciąż, tak naprawdę nie wiem
Czemu odczuwam rozterki.
Co mi wolno, i czemy decyzje bolą?
Nie wiem. Czasem nic nie wiem jak Sokrates.
Odczuwam zbyt wiele - wszystko w pustce.
Nie znam spokoju. Znam tylko wewnętrzny niepokój.
Gniew - na kogo? na siebie? na świat?
Nienawidzę martwych motyli - wiszę w pajęczynie odczuć.
Samotny? Roztrzaskany niczym bukiet w rozbitym wazonie.
melkart, 2 december 2013
Dziś już wiem - na tych ulicach nie mieszka nikt
godny uwagi! Niczyjego czoła nie zdobią myśli
- widać tylko odrażające grymasy przejmujące żalem.
Spotykam kobiety z głowami do poruszania,
do obnoszenia stert niepotrzebnych kosmetyków, maści i próżności.
Z odsłoniętymi nogami-biustami skrywają pustkę,
a pod stanikiem, zamiast serca - lista zakupów!
W słuchawkach na uszach, nie słyszą niczego,
trajkocząc o wszystkim, bez sensu.
Brak intelektu kryją wybuchami nieszczerego śmiechu.
W źrenicach błyszczy brak zrozumienia,
okraszony srebrem męskich spojrzeń.
I tylko jedną Kasię zamkniętą mam w szufladzie,
która obdarza pocałunkami zwątpień, zawahań,
myśli przeczystych jak smak książek,
z uśmiechem najszczerszych intencji.
Jest mi zagadką i rozkoszą przyszłości,
lecz obawiam się, że swoją nieumiejętnością
pozbawię jej duszy, albo skradnę jej duszę.