Wieśniak M, 12 january 2015
plecie się styczeń ponad głowami
roztocza kończą narzutę
a ja tak idę po moim mieście
to pojękuje pod butem
południe wieczór cóż za różnica
deszcz to czy łza na obliczu
rozmyślam głównie o dupie maryni
a czasem ambitniej o nyczu
wspominam klęski zeszłego roku
sukcesy same się chwalą
mijam ogródków szarą zgniliznę
a tam choinki się palą
ktoś przemknął obok
ptak się poderwał
tramwaj przetacza koła
a ja z rozwianą grzywą na wietrze
robię tu za chochoła
idę tak idę już wiersz się kończy
i pora wracać do pracy
nikt dzisiaj na mnie krzywo nie spojrzał
ot miły styczniowy spacer
Wieśniak M, 8 january 2015
ambitny minister od służby zdrowia
martwiąc się szczerze stanem pogłowia
wysłał tłum ludzi
co jeszcze się łudził
spod drzwi przychodni do pogotowia
Wieśniak M, 20 december 2014
zwyczajny
mroźny ranek
na rogu
wianek
z sierści para
wybranka kopytna
nie stara
muzyka bzyka
nad łajnem
wole tak wolę
czarne
nozdrza rozwarte
wciągają w grę
party? to chyba wieczorem?
uhmmm... wiem
wieczorem rem
taka faza
też masz?
nie chyba nie
padam na twarz
i jak przychodzi poranek
mam ten cholerny
wianek
Wieśniak M, 17 december 2014
tegoroczne święta już tam ku nam bieżą
gwiazdy czyszczą ostrza anioły się pierzą
osiołki skubią siano nie patrząc na znaki
babka się rumieni przez szybkę ze smakiem
prezent za prezentem przychodzi do głowy
raz tam zeszłoroczny innym razem nowy
i ten o którym możemy jedynie pomarzyć
przecierając szmatką szkło w londyńskim barze
zbliżają się święta i nastrój tężeje
gęś skwierczy radośnie z bogatym nadzieniem
przychodzą rachunki i stają nad żłobkiem
gotowe nowiną dzielić się dorobkiem
co lekko do świata kieszenie nastraja
a lżej lżąc na dziury w worku mikołaja
ale…
…już choinka schyla się w ukłonie
złociste srebrniki zamieniają dłonie
bo już za chwileczkę bo już za minutkę…
za co przyjdzie chętka wypijemy wódkę
Wieśniak M, 15 december 2014
chwilę jakąś przed potopem
żył sobie chłop na schwał
z drugim takim chłopem
i nic nie zwiastowało znanej dziś nam klęski
gdyż świat był po bożemu
bardziej niż dziś
męski
Wieśniak M, 3 december 2014
o! jakże jest beznadziejnie i do dupy
do dupy…
dni gęstnieją i noce
i noce zbite w tłuste krupy
nikt mnie nie kocha miłość jest do bani
że oko wykol jak nim sięgnąć
owce czarne barany
praca nie cieszy trunek łzy nie otrze
miraż za mirażem gdy już do nich dotrzeć
słowa słowa wianuszki słów kajdany
artykułowanie trzewi winno być karane
a ja tu sobie pozwalam o zgodę nie pytam
i niemal słyszę jak ten i ów zgrzyta
czytając tekst ten nie zawsze do końca
jest do dupy?
No ten wierszyk?
A może znajdzie się obrońca?
Wieśniak M, 10 november 2014
zdaje się że tak bez powodu
stał sobie ul pośród ogrodu
w nim rój szczęśliwy chował młode nacje
nie znając w trudzie znoju co to są wakacje
głodu nie zaznawszy pasał się na łonie
zbierając nektar w spracowane dłonie
i byłby żył tak do końca ukochanej łąki
gdyby nie trzy trutnie - które zbijać bąki
wolały - od pracy dla rzeszy
bo choć praca daje satysfakcję to trutni nie cieszy
spakowały miodek na drogę i bez zbędnej zwłoki
zabrały z ula spasione odwłoki
do krain odległych gdzieś na krańce świata
gdzie wszystko im wisi i czasem też lata
bawiły się przednio i grzały chityny
lecz czas było wracać więc zrzedły im miny
szczęki opadły zwiesiły się nosy
bo żegnały ich pszczoły a witały osy
Wieśniak M, 3 november 2014
statystyki nie wchodząc w szczegóły
do rzeczy wielkich używają minuskuły
zapisując wojny epidemie i katastrofy
psu na budzie
W myśl idei ponadczasowej że
liczą się ludzie
Wieśniak M, 29 october 2014
przygasła z ostatnim papierosem rozmowa
jeszcze wino wylewa żale
jak by nie było tyle lat
wstałem
podałem dłoń na zgodę
z grymasu dobywając uśmiech zdawkowy
zresztą z wzajemnością
mojej lustrzanej połowy
Wieśniak M, 22 october 2014
zamyszkały stadnie
gdzie popadnie znaczy się po kątach
budząc sprzeciw nocnym drapaniem
małe dranie-gryzonie
pielgrzymka myśli po ogonie do dziur i przemysich skrywań
kotem się bywa
eksterminatorem
zwykle nie w porę
czytam instrukcję granulatu
oganiając się przed refleksją
a co bym powiedział gdyby sypnęli go bratu
w miejscu stałego pobytu?
obławę grubymi nićmi szytą
kończę w mysim seraju gdzie pośrodku chaty
popyskując radośnie malują człowieka
na ... popiel-aty?