Wieśniak M, 26 november 2011
zjadł faszerowanego węgorza
sałatkę śedziową w sosie
tatarskim i solidnie upieczoną solę
powstanie ostatnie odbyło się
bez należnego patosu
ot podniósł się i poszedł do toalety
zaniepokojony brakiem napiwka
kelner odnalazł go tam
piętnaście minut później
powołany biegły patolog
odnalazł treści
wskazujące na chorobę morską
Wieśniak M, 25 november 2011
w zakamarkach dnia
pochowane
mieszkają tęsknoty
zwinięte w kłębek
spokojnie śpią
w kieszeniach kapoty
pędzisz na spotkanie
zaplatasz palce
w zawiniątku zdarzeń
odruchowo zgarnięte
fioletowe stringi
w dostępnym rozmiarze
Wieśniak M, 25 november 2011
późna jesień klnie coraz siarczyściej
o poranku
ręce przymarzają kluczem do zamków
radośnie
jeszcze wieczorem miałem wodę
w dzbanku
postawiłem przewrócony zawartością
ukośnie
pogubiłem w burości wczorajsze
czerwienie
i żółcie zalewają resztki we mnie
ciepła
lukrem na liściach zesztywniało
śnienie
pani jesień poszła sobie a może
uciekła
Wieśniak M, 24 november 2011
czyż taki na przykład czyż
dbałby o czyży wyż
gdyby mu telewizja i prasa
wymierzyła cios
poniżej pasa
Wieśniak M, 23 november 2011
i na tym poprzestań
nie można dalej
tam już jestem tylko ja
i kalambury
dzień
bywa wyzwaniem
od najgorszych
cienka granica
soli w zupie
to zawsze
jakiś problem
poza podmiotem
Wieśniak M, 21 november 2011
gdybym się obudził
w ten zimny poranek
pod koniec listopada
w zastygłej chitynie
dumą w gonadach
sam jeden na świecie
liczonym na miliardy
wiedziałbym swoje
trzeba być
twardym
Wieśniak M, 20 november 2011
zamykam oczy
w otwartych
za dużo mroku
do rozproszenia
więc tak łatwiej
o byle precedens
Wieśniak M, 19 november 2011
w plątaninach gąszczach
przy steku
przypominał sobie
że on tu jest łowcą
wyzwisk
Wieśniak M, 18 november 2011
zaginęła pierś
miała wiele matek
karmiących
i problem z normą
nie mieściła się
w standardowych
sukienkach
i głowach
jedynie zapis
w kodeksie
nadawał jej
ekspresji
godność
persony
non grata