Oksana, 13 march 2011
słodko-gorzki zapach wiosny
smak światła - miękki zielony szmer
uniesiona ciepłym deszczem
smagłą jaskółką przecinam
mleczny błękit powietrza
rzęsisty szept otwiera cień
łódki liści płyną w niebo
wilgotna ziemia paruje bezbronną pokusą
prowadź mnie na pokuszenie
ziemio wiosno
przez zapach dotyk zieleń i światło
w perłowo-seledynową nutę
skrzypiec traw
w zagęszczony oddech
leniwe zniewolenia barw
Oksana, 8 march 2011
Wiek Balzakowski
Rysy na lustrze które zawsze
Wypadają w kącikach oczu
Na ile lat nieszczęść by nie tłuc
Czekają wiernie w każdym okruchu
Lustereczko lustereczko
zamknij się zamglij zasłoń
dorysuj mi rysą podniesiony owal
opuszczony woal srebrnego milczenia
chichot bez odpowiedzi
Oksana, 8 march 2011
na rogu ulicy Cyganka
płomiennie kolorowa:
powróżę pani piękna
powróżę wywróżę
podróż różę powróz (?) -
oddałam ostatni płomień
za tandetną wróżbę
nieobliczalnie spełnioną
cień mgnień
sens sen
bez-sen-s-ność
teraz
przemykam się
pod murami baśni
może znajdzie się
jakaś szczelina
ruchoma cegła
prześwit ... -
Oksana, 4 march 2011
dzyń dzyń dzwoneczki świtu
dzyń dzyń dzwoneczki liści
uśmiechnij się uśmiechaj
do twarzy ci tak o tak ładnie
nie myśl nie pamiętaj nie mieszaj
uśmiechaj się tylko uśmiech---
keep smiling
kip kip smutki złość dzień
noc co? nic ciemno głucho duch o!
uśmiech flesz ślicznie przejrzyście
do twarzy bez twarzy
co to
będzie - - -
nic liść ja świt
Oksana, 4 march 2011
znów zachód
ubiera horyzont
w prowokacyjną czerwień
opieram się palcami o gotyk
coraz wyraźniejsze
kontury bardziej syte
barwy usta
okradamy witraże ze
światła biją dzwony
dotyk odwzorowuje
fakturę oddechu
według zasad geometrii wykreślnej
w schowku poza
przestrzenią euklidesową
obliczamy sumę nieskończoności
wynik ujemny
gorzko na języku
po zmierzchu
ulice tracą równoległość
i kąty proste
podskórna kantata Bacha
więc może błąd w obliczeniach
rwie się tętno wyją zaułki
Oksana, 4 march 2011
znów coraz trudniej
mi zasnąć
niemożliwe natarczywie
szuka możliwości
przestrzeń nakłada się
na czas
zgrzyta mechanizm
obrotowej sceny
nieobliczalna niepoliczalna
samotność nieobliczona
na dni na łzy
niecichnący nokturn rzęs
ciągle deszcz rozmywa
okna i pamięć
wiesz myślałam
będzie cicho i miękko
wszystko oddalone
ogniki palców szczelna nisza ramion
a tu
szklana przezroczystość ciał
potłuczone lustro
w bladym świetle okna
oglądam dłonie za wąskie
żeby zatrzymać
crescendo pulsu
enty raz odwracam poduszkę
na chłodniejszą stronę
Oksana, 31 january 2011
nocą
wibrujące przenikliwy żalem
mruczenio-miauczenie
przeszywająca cierniami powietrze
tęsknota
natarczywy koci śpiew
musujące w całym ciele pragnienie miłości
rozświetlone wieże
bezradnym światłem wołają
w niebo niemych gwiazd
rozszerzone gwiezdnym pyłem źrenice kocie
nadaremnie wypatrują
opiekuńczych aniołów życzliwych znaków
trudno o kocura marzeń
przy banalnym księżycu na parapecie
nad wąską ulicą gotyckiego miasta
coś o tym wiem
Oksana, 31 january 2011
spójrz
obłoki jesienne się puszą na deszcz
natura tak kocia przeciąga się w tobie
z pomrukiem czarownym zmysłowym
i deszcz senność przywodzi przemokłą i zmarzłą
że łapy stawia ostrożnie i zwodzi
snów obietnicą łagodnych i lepkich
jak krew
powodzi snów ciepłej zmierzchem przedwczesnym
i nagim zbyt w pół - cieniu pół - świetle
więc kot co w tobie łapy liże
z wdziękiem ponętnym magicznym
oczy mruży ostrożnie roztapia lęk
zawisływ chmurach na czole
gdzie zmarszczki trzy w poprzek szykują
zdziwienie naiwne gdy stroszy się sierść
a dotyk słów miekkich jak cisza
mruczanych jedwabnie leciutko
ból koi
choć duszę drażni ciut siódmy ten koci
przenikliwy zmysł
gdy duszę stroszy ciut
siódmy ten koci przenikliwy zmysł
po kociemu przymruż oczy na ten wiersz
po kociemu przymruż oczy na ten lęk
Oksana, 29 january 2011
dotknięta do żywego lustra
do szkła przez szkło
dzwoniąca dźwięcznie podzwonne
srebrne
odwraca spojrzenie wzruszenie ramion
trzepocze trzepot o lustro srebrnie
niesie powietrze pióra puch
kryształowa cisza
dźwięczy dzwonnie podzwonnie
zaciska usta wąsko ostro
szkło rozbite
krwawią głogi
wąskimi palcami szroni bieli
owocuje czerwieni
głogi głogi
słodko gorzko
kiedy ona
ja -