Poetry

szamanwww


older other poems newer

23 september 2011

Żałość żałosna zakwita…


Żałość żałosna w sercu rozkwita
Wrasta jej  korzeń w
serca czarnoziem
Starannie przez środowisko swoje wyhodowana
Łez zawiedzonych wypiła kałuży
Żarem pogardy ludzkiej ogrzana
Kłamstwa pokarmem syta
Szyderstw szczekaniem do miejsca swojego jak więzień przykuta
Myśli hipoteza niezsyntezowana
Że jeszcze jakiś człowiek jest tam być może
Na tej uczuć jałowej pustyni
Grad tylko pyłu kamieni przez nienawistną złość nawiany
Kolejnych kamieniowań fale
Kolejne naiwne ofiary z krzyżów swoich spadają
W pękaniach pępowin owocników
Jak liści opad z konarów jesiennej depresji
I leżą tam niewiniątka gęsto w gęstowiach człowieka
kroków
Gniją tan sobie w fermentacji kwileń niziutkich
I szlochań cichej melodii
W rytm naszych podskoków i harców usypiane
Z ust delikatnie rozwartych nasion
Czerwonych robaków wyzierają jęzory
I zrazu ich depcze ogrodnika podeszwa!
Bo jakże to bydle mogłoby jego nasienie kalać?
Żaden ogrodu własnego twórca by nie pozwolił
Aby z rąk jego pracy wyszłoby coś niedoskonałego!
Selekcja ziarna to przecież podstawa
Płodów posłusznych urodzajność ziemie zapełnia
Czas starych proroków wskrzesić
W poezji słów inkantacjach!
Przybądźcie wszyscy wieszcze upadku!
Pomóżcie zburzyć tego piekła królestwo!
Epokę opacznie pojmowanego Darwinizmu
To prawo leniwie przestudiowane
Wyartykułowało dekret okrutny…
Śmierć wszystkim frajerom!
Zwycięstwo wszystkim drapieżcą!
O jednym tylko zapominają okrutni…
To od pokarmu swego są uzależnieni
To on może ich w każdej chwili zniszczyć
To balans na cienkiej linie
Spadniesz z niej jeśli przesadzisz Zaratustro!
Czas dusz swych mordowania zakończyć trzeba
Na powrót ich populacje odbudować!
Łez kropel chrztem na powrót do naszych ciał duszę
wpuścić!
Sentymentalnym snów mych obrazem
Zatwardziałych serc waszych bryłę skostniałą rozpuścić
I tak oto napatrzcie się na obraz ze snów złowiony
Oto łudź kapitana losu wichurą zniszczona
Kapitan jak skała stoi niewzruszenie
Wraz z wrakiem swoim wpada do trzewi potwora
Każdy by przysiąg, że nie jest to prawda
To nie kapitan lecz posąg ze spiżu stoi!
A na policzku tego posągu łza jedna opada zgubiona
Wszystkich wód smak goryczą zepsuje!
A głębia jego płuc oddechów
We wstydzie pognębi głębokość oceanów otchłani!
A moc jego serca uderzeń
Pobije wszelkie rekordy natury smagań!
A siła jego spokoju
Zatrzyma wszelkich tajfunów siłę!
A w jego oczu blask zaglądając
Zbledną struchlane wszelkie błyskawic i gwiazd światła!
A ciężar bólu dźwigany na jego barkach
Przeważy wszelkich grawitacji kolapsy!
A Boga przekleństwo w ustach uwięzłe
Uciszy wszelkich bluźnierców imiona!
A jego ducha hart
Rozhartuje wszelkie z metalu ukute zbroje
A duszy jego szlachetność
Szlachetniejsza jest od diamentu struktury!
A trwałoś jego postawy
Zdaje się trwalszą być niż wszechświatu trwanie!
A ty zwykły człowieku masz tutaj decyzje podjąć!
Gdzie jest dla twojej postaci miejsce
Czy w bezpiecznej szalupie?
Czy przy swym kapitanie?
Dlatego przed treścią tekstów następnych poznaniem
Zdecyduj teraz i wybór swój przemyśl
Czy oby na pewno warto to robić?
Czy mądrym jest skakać w fal odmęty
I na dno oceanu mrocznego opadać?
Czy warto w poszukiwaniu fizycznie nieistniejącej rzeczy
Zapuszczać, aż tak głęboka swego umysłu mentalność?
Zdrowiem rozsądku własnego przecież ryzykujesz
Nie wiem człowieku czy warto
Czy warto dla tych syrenich pieśni kilku
Skazywać serce swoje na wieczne rozbicie i rozkołatanie?
 
 
Szamanwww






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1