Pietrek, 27 june 2012
chłop pisał wiersza
i przypalił zupę
więc baba miast dać mu
tylko sprała dupę
Pietrek, 22 june 2012
piszę ten wiersz ołówkiem z Ikei
bezpośrednio na stole pod designerską lampą
ołówek ślizga się po lakierowanym blacie
a jakiś pan szarpie za łokieć
więc wiersz nabiera zaskakujących znaczeń
jestem zdolny
włożyć wiele wysiłku w debiut
uskrzydla mnie estetyczne wzornictwo
nakład choć kameralny
to przynajmniej w ręcznie wykonanej oprawie
rozejdzie się w mig
a krytycy cóż
pewnie będą srodzy
napuszeni w cudacznych kapotach
zanudzą czytelnika przydługim wstępem
i pewnie nawet nie dostanę
egzemplarza autorskiego
fani już mnie prowadzą na jakieś spotkanie
trochę natarczywi
z kokieteryjnym uśmiechem
godząc się na autografy
pozuję do pierwszych zdjęć
lecz myślami przechodzę śmiało
do drugiego obiegu
urzeczony delikatną materią bibuły
Pietrek, 21 june 2012
jakiś odpowiedni cytat, może coś z Hemingwaya…
znów umarł ktoś inny
więc ja
uczę się żyć z nowiutką śmiercią
jak z wieloma innymi
starszymi wydoroślałymi
do głowy przychodzą tylko nieistotne
słowa kalki ułomne
emocyjki potykają się we mnie i o mnie
gdyby tak popatrzeć w ultrafiolecie
to obrastając runami śmierci
mam coraz mniej
powierzchni
do fotosyntezy
Ewie, odeszła dziś, o piątej rano
Pietrek, 17 june 2012
z jednej kropli wody
wiem o oceanie
i wydmach w które się zapadnie
na zimowy sen
listek brzozy jest brzozą
brzeziną całym zboczem
wrzosiejącym na chłodzie
a horyzontem pyłki gór
unosi wiatr
do chrztu
Pietrek, 13 june 2012
czasem fantazjuję że maluśkiego
zabrał krup
lub sanhedryn aż tak nie obawiał się nowinek
jakie były by wyprawy bo przecież nie krzyżowe
dumne okręty białych dzikusów
obładowane paciorkami kukurydzy
a córka wodza największy skarb kula
mogła zaznać rozkoszy i mądrości
nieznanych dotąd jej miedzianozłotemu ludowi
ale to tylko czcze gdybanie
jak paradoks wolnej woli
pułapka idealna
bo czyż absolut może być nią obdarzony
skoro jest nieomylny
i sam siebie zaklął
w doskonałości boskich zamysłów
Pietrek, 7 june 2012
barwy wietrzeją złuszczane
warstwa po warstwie
odcieniom wsącza się moc
światła szamotanina
ustaje
subtelne kontury załamania
miękkie i ostre zmarszczki
sugerujące charakter
nic takiego
podłoże wypiło tyle życia
ile mogło teraz usycha
na wieki wieków amen
inni przychodzą później szeptem
smakują wino dyskutując koszty oprawy
dyskretnie
by nie urazić
wszak
to nie na ich rachunek
całe wydarzenie
Pietrek, 1 june 2012
*
neurastenia podobnie jak kobiety
mężczyźni pluszaki czy kodeksy honorowe
najczęściej bywa kłamstewkiem
to mechanizm obronny na podobieństwo
inteligencji którą zwykliśmy przeceniać
doskonała pułapka zawsze pełna
i pusta zarazem
aureola każdej mandali promieniuje
świtem i zmierzchem
lecz co naprawdę zawiera się w finezyjnym rysunku
mądrość i harmonia siostry niosące ukojenie
- daj spokój! - o tak, o to się modlimy
*
tiulowe zasłony moskitiery
można do woli tłuc w nie pięściami
a ja tak chciałbym być eksplozją ćmy
szaloną afirmacją płomieniem w płomieniu
tycią supernową
na miarę naszego mieszkanka
raz jeszcze
rozpłynąć się po twojej siatkówce
otulony powiekami
tuż przed snem
_____________________________________________
*Mam nadzieję że Pan Jacek Dukaj wybaczy mi, że pożyczyłem od niego to piękne i inspirujące słowo
Pietrek, 30 may 2012
mantry kodów binarnych
wierzę nie wierzę
tak nie ty ja
czekają na swoich siedemdziesięciu
i najnowszy testament
sieć została zarzucona
choć trudno rozsądzić czy tym razem
rybak stanie się opoką
dla czegoś więcej
niż elektromagnetyczny chichot
wędrujący poprzez eony
wciąż wstecz wstecz i wstecz
pomiędzy wysychającymi gwiazdami
__________________________________
fulereny – alotropowe odmiany węgla, materiał który
być może dokona rewolucji technologicznej na miarę informatyki
Pietrek, 28 may 2012
chyba za dużo wiemy o miłości
wiedzą zdobywaną w skwarze i skostnieniu
przez lata będące miarą tak czasu
jak dystansu
którego światło do światła wygasając nabiera
pora wszystko zapomnieć moja ukochana
obudzić się z jawy niespokojnej
jaźni oczy zwrócić ku sobie
dać się olśnić
raz jeszcze
wyglądam aborygenów
wśród ścieżek
naszych pieśni
Pietrek, 23 may 2012
wciąż jestem mężczyzną
wielu barwnych zalet
i wad naprężonych
pod skórą jak ścięgna
nocami oglądam
kiepskie kryminały
paląc papierosy
czuję się jak chandler
bez swojego marlowe’a
błyskotliwie bezradny
dniem spisuję zeznania
wymuszane zegarem
żeby krzywo przysięgać
przed sędzią
nad ranem