Poetry

Janusz38


Janusz38

Janusz38, 19 august 2015

W SIECI

w wirtualnym świecie
romantycznym posłańcom
wenę potrafią przytkać brakiem napięcia
lub zadem homerskiego konia
 
częściej wpuszczą 
podstępnego robaka
wtedy dzieła Kowalskiego
stają się autorstwem Nowaka
bezdomnego po zburzeniu
ostatniego zielonego domku
który odszedł do lamusa
z czysto ekologicznych powodów
 
w pecetowym świecie
nie potrzeba 
osiemdziesięciu dni
by okrążyć  świat
wystarczy jedna sekunda
by w szklanym okienku
wymienić  źrenice
i rozlać potok słów
 
w wirtualnym świecie
można wszystko

oprócz dotyku opuszkami
splecionych  rąk
porannej kropli rosy
 
 
 
 
 
 
P.S. proszę o sugestie i pomoc w korekcie


number of comments: 9 | rating: 1 | detail

Janusz38

Janusz38, 18 august 2015

CHAD

braki w szarościach 
niedobór w cieniach 
dwie dominanty 
czerń albo biel
święci lub diabły 
ciemności w centrach
zupełnie jasnych
dla reszty rzesz


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Janusz38

Janusz38, 31 may 2015

W KLATCE SŁÓW

panta rhei tak aktualne
lecz szept nie przemija

powraca każdego
dnia wydaną mową

na podstawie obrazu skrzywionego
lustra przeszłości
zatacza kablem głuchego telefonu
wyczekiwaną od dawna
pętlę wolności

wymarzony czas manowców
coraz bliższy

werdykt trzysta lat czyśćca
za nieumyślne powodowanie śmierci


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Janusz38

Janusz38, 25 may 2015

WIRTUALNY PO(D)STĘP

nasze źrenice dotykają się
coraz rzadziej

z każdym dniem
zbieżność bardziej pozorna

pędzimy z postępem
w chaosie pożerającej nas cyberprzestrzeni

powoli zapominam
jak smakuje dotyk naszych rąk

czuję Cię
ale tez obcość mi bliższa

zapachu wspólnej wiosny
nie pamiętam


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Janusz38

Janusz38, 20 may 2015

"Żebrak" lub jak kto woli "Fuj, fuj - pijany żul" - piosenka

Rękę wyjmując
z nadzieją lecz w bólu
że Judym tylko książkowy
wciąż z wiarą w wizję
kryształowych domów
i prawdę ponadczasową


Słyszał też szepty
i szemrania skowyt
z piętnem na czole wyrytym
z numerem milion
sto trzydzieści cztery
siwizną włosów przykrytym
 
Wbrew też logice
choć całkiem logiczny
wciąż kroczył szukając doktora
świadomy ludzkich
często niedoborów
wiedząc też gdzie czyja sfora
 
I odszedł żebrak
na pastwiska zwiewne
tam też odnalazł doktora
samych Tomaszów
judymowe plemie
tam znamię zniknęło z czoła


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Janusz38

Janusz38, 15 may 2015

"Persona non grata" (pod prąd)

z nurtem tylko,
wraz z większością,
życie uczy, aby z tłumem,
on cię wesprze, da pomocy,
jeśliś wrona , kracz jak ona
 
,
.
.


P.S. Czym im starszy, tym głupszy? Bo już sama taka myśl przyprawia mnie o konwulsje...


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

Janusz38

Janusz38, 12 may 2015

***

obłędne myśli
rymem powleczone
spełnianie tęczowych marzeń,
przemiana strachu
w czyny heroiczne
o lazurowym posmaku.

czeluść na koniec
kajdanami spętać
i jakubową drabinę,
dla ładu świata
od nowa postawić
dla intropatii zaczynu


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Janusz38

Janusz38, 11 may 2015

Kamienny las

nie wiersz to będzie
o kamieniu chciałem
w słów kilka ubrać

rzeczy stan obecny
 
i że to wszystko
żeśmy sobie samym
skała przy skale
przy kamieniu kamień

kto temu winny?
gdzie winy przyczyna?
w pogoni zbytniej
za dobra przepychem?
zbyt niskim ego?
może chęci władzy?



w chwili obecnej
nie ma to znaczenia


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Janusz38

Janusz38, 6 may 2015

***

filiżanka małej czarnej
zastygła w bezruchu marzeń
aromat uciekł przed chłodem nieporozumień
podgrzany w duchówce imbryk
nabrał angielskiego kolorytu humorów
jedynie samowar wspólnych rąk
daje szanse dalszego współistnienia


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Janusz38

Janusz38, 22 december 2014

JEDNO CIĘCIE II

jednym cięciem przed wiekiem
w wór pakując marzenia
ideały przysypać
własnym bólem cierpienia

jednym cięciem cholernym
bliznę śmiechem przysłonić
bez powrotów wiosennych
i zimowych przestoi

przygryźć wargi do bòlu
wór na ramię zarzucić
rozstać się bez pożegnań
bezpowroty wymusić

jednym cięciem - mezalians
pòźno zbyt zrozumiałem
czasu cofnąć się nie da
upływ czasu jest stały

wolność dałem nam mądrze
ty przeciwko i mściwie
materialnej twej dumy
nikt i nic nie powstrzyma

kiedy płaczesz - nie płaczesz
śmiech twój też nie jest śmiechem
a wojownik światłości
zbyt odległa ci przestrzeń

ty po trupach do celu
święta byłaś i jesteś
świętość twoja w malunkach
ludzkich źrenic się mieści

ty i ja  znamy prawdę
ona podobno goła
obnażymy przed stwórcą
swe intencje i słowa

wtedy (źle ci nie życzę)
nawet stanę w obronę
gdybym wybór miał dzisiaj
ale czas się dokonał


number of comments: 15 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1