Janusz38, 19 august 2015
w wirtualnym świecie
romantycznym posłańcom
wenę potrafią przytkać brakiem napięcia
lub zadem homerskiego konia
częściej wpuszczą
podstępnego robaka
wtedy dzieła Kowalskiego
stają się autorstwem Nowaka
bezdomnego po zburzeniu
ostatniego zielonego domku
który odszedł do lamusa
z czysto ekologicznych powodów
w pecetowym świecie
nie potrzeba
osiemdziesięciu dni
by okrążyć świat
wystarczy jedna sekunda
by w szklanym okienku
wymienić źrenice
i rozlać potok słów
w wirtualnym świecie
można wszystko
oprócz dotyku opuszkami
splecionych rąk
porannej kropli rosy
P.S. proszę o sugestie i pomoc w korekcie
Janusz38, 31 may 2015
panta rhei tak aktualne
lecz szept nie przemija
powraca każdego
dnia wydaną mową
na podstawie obrazu skrzywionego
lustra przeszłości
zatacza kablem głuchego telefonu
wyczekiwaną od dawna
pętlę wolności
wymarzony czas manowców
coraz bliższy
werdykt trzysta lat czyśćca
za nieumyślne powodowanie śmierci
Janusz38, 25 may 2015
nasze źrenice dotykają się
coraz rzadziej
z każdym dniem
zbieżność bardziej pozorna
pędzimy z postępem
w chaosie pożerającej nas cyberprzestrzeni
powoli zapominam
jak smakuje dotyk naszych rąk
czuję Cię
ale tez obcość mi bliższa
zapachu wspólnej wiosny
nie pamiętam
Janusz38, 20 may 2015
Rękę wyjmując
z nadzieją lecz w bólu
że Judym tylko książkowy
wciąż z wiarą w wizję
kryształowych domów
i prawdę ponadczasową
Słyszał też szepty
i szemrania skowyt
z piętnem na czole wyrytym
z numerem milion
sto trzydzieści cztery
siwizną włosów przykrytym
Wbrew też logice
choć całkiem logiczny
wciąż kroczył szukając doktora
świadomy ludzkich
często niedoborów
wiedząc też gdzie czyja sfora
I odszedł żebrak
na pastwiska zwiewne
tam też odnalazł doktora
samych Tomaszów
judymowe plemie
tam znamię zniknęło z czoła
Janusz38, 15 may 2015
z nurtem tylko,
wraz z większością,
życie uczy, aby z tłumem,
on cię wesprze, da pomocy,
jeśliś wrona , kracz jak ona
,
.
.
P.S. Czym im starszy, tym głupszy? Bo już sama taka myśl przyprawia mnie o konwulsje...
Janusz38, 11 may 2015
nie wiersz to będzie
o kamieniu chciałem
w słów kilka ubrać
rzeczy stan obecny
i że to wszystko
żeśmy sobie samym
skała przy skale
przy kamieniu kamień
kto temu winny?
gdzie winy przyczyna?
w pogoni zbytniej
za dobra przepychem?
zbyt niskim ego?
może chęci władzy?
w chwili obecnej
nie ma to znaczenia
Janusz38, 22 december 2014
jednym cięciem przed wiekiem
w wór pakując marzenia
ideały przysypać
własnym bólem cierpienia
jednym cięciem cholernym
bliznę śmiechem przysłonić
bez powrotów wiosennych
i zimowych przestoi
przygryźć wargi do bòlu
wór na ramię zarzucić
rozstać się bez pożegnań
bezpowroty wymusić
jednym cięciem - mezalians
pòźno zbyt zrozumiałem
czasu cofnąć się nie da
upływ czasu jest stały
wolność dałem nam mądrze
ty przeciwko i mściwie
materialnej twej dumy
nikt i nic nie powstrzyma
kiedy płaczesz - nie płaczesz
śmiech twój też nie jest śmiechem
a wojownik światłości
zbyt odległa ci przestrzeń
ty po trupach do celu
święta byłaś i jesteś
świętość twoja w malunkach
ludzkich źrenic się mieści
ty i ja znamy prawdę
ona podobno goła
obnażymy przed stwórcą
swe intencje i słowa
wtedy (źle ci nie życzę)
nawet stanę w obronę
gdybym wybór miał dzisiaj
ale czas się dokonał