nikojan, 5 may 2012
Mały robak pełznął w trawie
o wczesnym poranku
i rozglądał się ciekawie
w liściach majeranku.
Tak zapachów się nawdychał,
aż skręciło w nosie
i pokrótce zaczął kichać
zachrypniętym głosem.
To posłyszał pewien wędkarz,
wesoło zanucił,
wziął robaka na przynętę,
do jeziora wrzucił.
A na obiad rybkę świeżą
zajadał na ganku,
ułożoną na talerzu
pośród majeranku.
nikojan, 4 may 2012
Pająk wielkie miał zasługi
w sideł zakładaniu
i czatował koło strugi,
będąc po śniadaniu.
Bowiem pani pająkowa
na obiad kazała,
złowić muszkę owocową
i złego komara.
Zamiast jednak stać na straży
i czyhać w napięciu,
zaczął pająk sobie marzyć
o innym zajęciu.
Bardzo pragnął na Mazurach
zastawiać swe wnyki
i w przepięknych polskich górach
odbywać praktyki.
Tak rozmarzył się biedaczek,
że muszkę przegapił,
a na koniec wstrętny komar
w odwłok go ucapił.
nikojan, 25 april 2012
Kwiaty zmieszały się i zaploniły,
kiedym je musnął niechcący
i odrobinę zaczerwieniły,
tłumiąc westchnienia pachnące.
Lecz naraz się wszystkie rozkrzyczały
i jednocześnie: - Uważaj mały!
Róże poczęły się hardo bronić -
kolcami przywarły do mojej dłoni.
Wszystkie jak jedna, rzędem stanęły
i długie szyje swe wyciągnęły,
a liście, jak tarcza zielona i zwarta,
a co czerwieńsza, to bardziej uparta.
A tym zamieszaniu łatwo zahaczyć
i trudno stokrotkę małą zobaczyć,
która ściśnięta, schowana w trawie,
słała strwożone spojrzenie w obawie.
Wziąłem maleństwo. Łodygę chwyciłem,
a ona ze łzami się do mnie żaliła,
że nikt nie zwraca uwagi na górze,
że tylko róże, róże i róże!
Zabrałem ze sobą. Wtulona w dłoni,
darzyła mnie ciepłem kolorów stęsknionych,
świeciła jaskrawo przy blasku księżyca,
a dzisiaj... jej obraz na płótnie zachwyca.
nikojan, 25 april 2012
Widziałem Ciebie na dróg rozstaju,
gdzieś się zaplątał w życia wielką matnię.
Dzieliłem smutek, tęsknotę do kraju
i byłem z Tobą w tej chwili ostatniej.
Pamiętam, gdyś ziemię ojczystą całował,
pielesze rodzinne witał ze łzami.
A coś się potem nafatygował,
by nokturn napisać z fajewerkami!
Nie myśl, że nie wiem! Nielekko ci było,
boś się zaplątał w miłosne intrygi;
Zauroczony wszechpotężną siłą,
mazurki klepałeś bez zbytniej fatygi.
Do cna przez życie obnażony,
z fryzurą rozwianą mazowiecką burzą,
przemykasz chyłkiem na świat obrażony
i tylko wierzby pochylone wkurzasz.
Tkliwością pragniesz je przekupić,
za mgłą się chowasz na łąkach zielonych;
Zechcesz zapewne z gałązek je złupić,
nad rowem placzliwie zawieszonych.
nikojan, 24 april 2012
Na szarym końcu świata
i jego ciemnych rubieżach,
zabraknie siostry i brata,
gdy drogę będę przemierzał.
Na kresów antypodach
i przeciwieństwach bytu,
nikt mi już ręki nie poda,
nikogo więcej nie schwytam.
nikojan, 24 april 2012
Teren dość gładki z pierwszego wejrzenia
sięgnąć pozwolił w zakamarki. Niemniej
zagajnik mroczny już od zasadzenia
tworzył zatory i wilgotną głębię.
W rowie zarosłym ponad wszelką miarę
strumyk dość wartko toczył się. A jednak
jeszcze zakwitło na dnie kwiatów parę
i chronią liściem swych kolorów sedna.
A nad łąkami wiatr zimowy biegnie
i mrozem ścięło zżółkłe trawy. Tylko
jak to się dzieje, że stare polegnie,
a nowe wzrasta sprzyjającą chwilką?
nikojan, 23 april 2012
Niekończące się pieśni
umarłych na przednówku
pobladłego raju
i łuna czerwona na niebie
ukwieconej czereśni
okrzyk zabłąkanej duszy
przebitej cierniem życia
a po krzyżowym trakcie
biegną zbawieni współcześni.
Znajome drzewa błyszczą
od kropel poświęconych dreszczem
gałęzie pną się po ścieżkach
kamiennych potoków
na rozstaju mała
drewniana kapliczka
przesycona deszczem
trwa od stuleci i walczy
o prymat w oparach obłoków.
Biegną ze strachem
truchleją w każdym słowie
burym strzępkom dziejów
powierzą opaczne myślenie
czasem może niejasne
mrowienie w skołatanej głowie
każe zwolnić zatrzymać ten bieg
na zatracenie.