KOAW, 14 july 2012
pulsuje batami żył
kaleczy rozum uporem
ciało szarpią kolczaste
druty napiętych ścięgien
obraz strzępiony majaczy
w roziskrzonych źrenicach
głuchy krzyk dusi
krtań w niej pozostając
odetchnij
KOAW, 14 july 2012
poduszka różami kwitła
pierzyna ciepło snu zamknęła
na niej bielą strojna
poranek pianiem kogutów
i zapachem gotowanego mleka
zaglądał przez otwarte drzwi kuchni
z ganku witała winorośl
mrugnięciami liści
skowronek niecierpliwie podzwaniał
upał zwiastując
klekot sąsiada co przysiadł
odetchnąć na tarasie gniazda
wracając z nad pola
namiotami snopów usianego
co ścierniskiem kaleczy stopy
cierpliwie czekał na stole
chleb płótnem otulony
i słój studnią przepastny
z żurawiem łyżki
zanurzonym w dżemie
co smakował uśmiechem dziecka
KOAW, 14 july 2012
w połyskującej zbroi
swój Grunwald zdobywam
nie tkną mnie zatrute
ni zimne ostrza słów
niczym mi kamień
rzucony bez winy
nie przejdą kolczugi
strzały Kupida
nie widać salw
emocji , cedzonych
szczelinami przyłbicy
jak okrzyk stłumiony
pod płaszcz szary
włosienicy codziennej
ukrywam pawęż
z ramieniem zbrojnym
dystans pancerzem
a uśmiech przyłbicą
słowo orężem
ostrzone sarkazmem
nie zrzucę pancerza
co przyrósł do piersi
do walki sposobny
obroną warowny
zimną stalą błyszczący
siebie strzegę jak wieży
a i puste przedpole ciszy
zbroi zdjąć nie pozwala
KOAW, 14 july 2012
Zmarło się Miłości staruszce
żyliśmy z nią razem lat kilka,
kolejnych parę chorowała pokasłując.
Nie dbaliśmy o nią, zabiegani.
Raz nawet chcieliśmy ją leczyć,
lecz ciotka Rutyna uspakajała
że to nie nagła choroba,
tylko z wiekiem kości skrzypią.
Pochowaliśmy staruszkę Miłość,
jej piesek Poryw przysiadł nad grobem.
Nikt już nie wyprowadzi go na spacer
beztrosko, boso po trawie.
Notariusz Czas odczytał nasze nazwiska
w testamencie po Miłości nieboszczce,
co w spadku nam zapisała ...?
współwłasność wspomnień, tych sprzed denominacji.