Poetry

Maksymilian


Maksymilian

Maksymilian, 22 january 2013

Oceania

Oceania
 
Świat jak kotek jest chory
Ludzkość straszą bandziory
Terror żąda krwi proli
Upuszczanej do woli
 
Bandzior najmie bandziora
Da mu kulek pół wora
By postrzelał do braci
To się banda wzbogaci
 
Pomarańczy pół tony
Za karabin wyśniony
Pomarańczy tysiąc ton
Za nędzarzy Mali tron
 
Pomarańcze za pensa,
Krzyczą dzwony Klemensa,
 
Życie smak ma cytryny...
Bandzior ukradł pierzyny
I obmyśla w piernatach
Dożynanie plebs-watah
 
Plebs cytryny zajada
I na dziecię i dziada
Dobrowolkę z serc daje
- Niech się bandzior znów naje
 
Skradł cytryn pół tuzina,
Dudnią dzwony Marcina,
 
U Kapusiów w drużynie
Syn i córka wypłynie
Tam szkolenia odbędą
By podołać urzędom
 
A urzędów przybywa
Rośnie dług jak pokrzywa
Gdyż urzędnik kosztuje
Bo na bandę głosuje
 
On lojalny do bólu
Jak ten truteń jest w ulu
Bzycząc szefom do ucha
Co gdzieś w polu podsłucha
 
Zaraz złapią złodzieja,
Ryczą dzwony Baileya,


Ukradł bułkę! – posiedzi
Bo gdy nie ma człek miedzi
Musi liczyć na siebie
I na Tego co w niebie
 
Inni liczą, ty też licz,
Radzą dzwony Shoreditch.
 
Kraść to wolno bandziorom
A nie jakimś tam prolom
Co w Kapusiach nie byli
- Prol nie zazna idylli
 
-----------------------------------------------
 
Winstonie! Biedny złamany  Winstonie
I Oceania też kiedyś zatonie


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Maksymilian

Maksymilian, 14 november 2012

Czarna magia

Czarna magia
 
Gra emocji gra pozorów
Woal kłamstwa w sztuce faktu
Piszą dialog wiecznych sporów
Dla pospólstwa dla spektaklu
 
Cel na dzisiaj – opluwanie
Jutro – królik z kapelusza
Czary mary niech się stanie
Zbawca Polski – czar już wzrusza
 
Już widownia duszę daje
Wierząc łgarzom w głodu zwidzie
Już wraz z magiem szydzi łaje
W dusz pochodzie w Polskę idzie
 
Magia działa z mocy CIENI...
Z lewa z prawa tropem trzosów
Podążają niestrudzeni
Czarodzieje naszych losów
 
W swoim kręgu po dniu pracy
Toast wzniosą czarodzieje
- Za potęgę magii władzy
Która światu w twarz się śmieje!
 
Pycha kłamstwa pomówienia
Żądza władzy żywot słodki
Wojny mordy kradzież lżenia
Cel uświęca wszystkie środki
 
Lecz pamiętaj! Pan osądzi
Mnie i ciebie i tych z Gdańska
A choć każdy w życiu błądzi
Nie dla wszystkich Łaska Pańska


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Maksymilian

Maksymilian, 6 november 2012

Pies

Pies
 
Pies był duży jak wierny – przerażał tą wiernością
Biegał w koło i prosto bardzo często za kością
Lubił głośno poszczekać co złościło kocury
Ale psy już tak mają że nie miauczą z natury
 
Brał mnie czasem na spacer i ciągnął Maksymalnie
To raz w lewo to w prawo to do błota fatalnie
Czujnie węszył wciąż wroga nie dla sławy czy miski
Lecz dla wilczej zasady dla obrony mu bliskich
 
I tak życie przebiegał obszczekując obcego
To znów leżał pod drzwiami nasłuchując słów tego
Który był mu idolem – lecz niestety nie Bogiem
Bo go nie uratował kiedy zdychał za progiem
 
15. 02. 12.


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Maksymilian

Maksymilian, 6 november 2012

W autobusie

W autobusie
 
Autobus był żółto-brudny choć numer miał prosty
Jechał dziś mocno-ludny ponad siły i mosty
Jakby noga za nogą tak niezwykle zdumiony
Ciężarem ludzkich myśli zgniatających opony
 
Autobus grzał ku radości prosto z miasta soli
Mróz wlókł się z nim do Krakowa wraz z bagażem doli
Więcej było niedoli bo kryzys miał kierowca
Bez domu na zielonej wyspie przeklinał bankowca
 
Przeklęła go też babcia bo szarpał na zakrętach
I panienka w kozaczkach gdyż jej deptał po piętach
Każdy chciałby dziś puścić w skarpetkach bankiera
Ale przecież są mrozy głupi drzwi dziś otwiera
 
Jednak trochę się cieszą w złoto-brudnym zbawieniu
Patrząc na świat za oknem chowający się w cieniu
Zimnych świateł i mrozów skuwających ich mienie...
Nikt nie przegna lichwiarza by mu zmiękło sumienie
 
 
14.02.12


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Maksymilian

Maksymilian, 26 october 2012

Zaklęty krąg i Krąg zamknięty



Zaklęty krąg i krąg zamknięty
 
Zaklęty krąg
 
Ci sami ludzie i ten sam wzrok
Tych samych ludzi jeden też krok
Te same myśli bo wspólny plan
I jedna władza bo jeden pan
 
Jedna moneta a strony dwie
Awers jest czarny a rewers nie
Awers i rewers choć różne tak
Jednemu panu służą za znak
 
Pan niesie w dłoni monety blask
Blask ów przydaje splendoru łask
Splendor i łaski jednoczą lud
W szybszym wyścigu do szczęścia wrót
 
Patrzę jak gonią wiecznie swój czas
Czas który pędzi szybciej od mas
Szybciej i szybciej! – nie złapią go
Szybciej i szybciej! – na samo dno
 
Krawędź się zbliża i dno tuż tuż
Czart siadł do stołu i leje już
W kielichy wino słodkiego zła
- Pij! pij do końca córeczko ma
 
Masz tutaj wyszynk masz piękny bar
Może tu jadać i król i car
Rozlewaj wino bankiety rób
I pijcie wszyscy pijcie po grób
 
Kłamstwo ma długi oj długi nos
Nos jest tym dłuższy im grubszy trzos
Ojcem zaś kłamstwa jest bies i czart
Ile masz w trzosie tyleś go wart
6. 10. 12.
 
 
Krąg zamknięty
 
Wzrok gdzieś błądzi mija twarze
Krok za krokiem w miejskim gwarze
Plan na strofy szuka chciwie
Pan co wyrósł wberw  swej niwie
 
Dwie godziny już się włóczy
Nie! Nie zgubił wcale kluczy
Tak po prostu piękna jesień
Znak mu zsyła rymy niesie
 
Blask zaślepia!... Słońce sieje
Łask promienie ciepło grzeje
Lód roztapia... Pan się śmieje
Wrót nie biesich próg obłapia
 
Czas już panie grafomanie!
 
Czas już chyba przegnać smutki
Mass medialne zerwać kłódki
Go! – zawołać – pójść daleko
Dno nicując zamknąć wieko
 
Tuż za rogiem tu gdzieś blisko
Już przegrałeś chyba wszystko
Zła dotknąłeś tam gdzie serce
Ma posłanie na psiej derce
 
Bar pod nosem – droga żono -
Car na koniu swojskie grono
Rób co tylko masz ochotę...
- Grób dla serca jest pod płotem
 
Nos do góry grafomanie!
Trzos twój pusty – nie zostanie
Czart twym kumplem... Złego Świata
Wart jest brat niszczący brata.
 
22.10.12.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Maksymilian

Maksymilian, 23 october 2012

Kamienie

Kamienie

Jeruzalem... Jeruzalem...
Echo boleści Chrystusa
Święte Miasto – Świętym Gralem
Lancelotów dusz pokusa

Idą tłumnie korni słudzy
Ślepi piewcy – jakiej wiary?
Lepsi pierwsi gorsi drudzy
Ego rośnie im bez miary

Parsifali Złego pana
YMCA uczy dziś pokłonu
Świeckiej wiary pnie się ściana
Ludzi rządnych Babilonu

Ecce Homo! – rzekł im Piłat
Po czym szybko umył ręce
Ecce homo? – mówią – siła
Galerników w euro-męce

Ojcowiznę rozprzedali
Polską własność nasze srebra
Rozmnożyła się na fali
Ostracyzmu – polska febra

Walczy z febrą chore ciało
Anemiczne wychudzone
Dusza gaśnie sił już mało
Zdrajcy kręcą nań postronek

I powloką zastraszoną
Ojców ziemię na powrozie
By służyła farmazonom
Atrakcjami w zgiętej pozie

Już upadła!- serca kuje
Widok Polski którą grzebie
Duże zero co się czuje
Ósmym cudem w siódmym niebie

Łgarzy mnóstwo nam przybyło
Władzą są nad naszym światem
Plaga węży? – to już było
Armagedonu czas zatem!
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dumne święte Jeruzalem
Nieba nie boi się wcale
Alabastrowe jednak kamienie
Do dziś pamiętają Jego cierpienie


number of comments: 3 | rating: 5 | detail


  10 - 30 - 100






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1