Poetry

smokjerzy


older other poems newer

18 april 2018

Poczekalnia

Żółte ściany, drzwi - WC dla pacjentów. Pół głowy i kontuar, 
brunetka, wiek nieokreślony, cicha jak szept klawiatury. Dlaczego żółte? 
Okno, biała krata, mało delikatna granica między my a oni, oni wchodzą 
i wychodzą. My czekamy. Biała? Na mdłym suficie blade gwiazdy, 
tuż poniżej trzecie oko zegara, biblijny trójkąt z nożycami do odcinania minut. 
Wszechobecne wieszaki, wieszak tu, wieszak tam i jeszcze jeden - tam. 
Brązowy kapelusz jak latający talerz. Szary płaszcz - wisielec bez duszy. 
Książka usnęła na stronie wszystko jedno jakiej. Telefon nie dzwoni, 
bo nie wypada. Wróbel? Wróbel. Oczy i pióra za szybą - wstyd dla krat. 
I znów kapelusz - dlaczego brązowy? A potem już tylko krzesła, 
osiem pustych krzeseł. Na dziewiątym przysiadło milczenie, za którym 
Bóg wie co.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1