Voicesinside, 17 july 2016
proszę
przyszedłem i uratowałem Cię pokaleczoną
o łkające róże
w ogrodzie przeszłości, który stał się domem,
ponieważ już tylko nadzieja wyplata mi wianki z ich posręcanych cierni,
przetrzymując w niewoli mój gasnący Tobą oddech
od życia, jak sama widzisz, dostałem tylko przebranie,
worek na kości obelczony skórą,
maskę potłuczoną, ciało blade i kości kruche, ślady po wkłuciach
co noc prześladują mnie głosy, skamlące o odkupienie demonów,
wściniętych pomiędzy zatrzaśniętą w nas obojętność
nie ogradzam się od źrenic wykończonych bezsennością,
w których bezwolnie majaczy zabłąkana w myś;lach przeszłość
a ja wolę milczeniem handlować za srebro i złoto
by bez długów pozostać
ze światem
usypiam już tylko uliczką rozkradzioną z mdłych cieni.
co włóczą się z rozpaczą w sercach i w poszukiwaniu zemsty
zas na krawędziach moich dłoni gasną papierosowe iskry
szeptem
w niedopowiedzianych słowach między urywanymi oddechami
błagam o bliskość
naszych splecionych ciasno linii papilarnych
w upalną, ponurą noc wypluty z łona matki
rzygam bezpłodnością słów
i skrywam się w cieniu, zakrywając plugawą twarz zniszczoną maską.
bo cóż zrobić, kiedy wszystko co ludzkie pozostaje we mnie nieodkryte?
Voicesinside, 11 july 2016
przecież wiesz, jak to jest,
pochłaniać ostatnie tchnienie nocy
przez byt rozszerzone źrenice
i w łajdackim układzie ze światem
wciąż być tylko zatrzaśniętym
w obcej dłoni
nie rozłączać się i nie łamać
nikim na nierówne
połówki,
odgarniając wątłe sny
od listów, wypisanych z obietnic
cieniem się pokładać na brzegu łóżka,
a nie być...
...c i e m n o ś c i ą
Voicesinside, 9 july 2016
nie mam wolnej ręki,
którą mógłbym podnieść leżących,
ponieważ sam zbyt mocno
trzymam siebie
przy życiu
papieros tli się,
włożony między wargi,
to ta chwila, aby spalić moralność,
aby nie dać się poluzować węzom
między atomami
(chemia między nami, istnieje? istniejesz? istniejemy?)
dym
wszyscy się nim zaciągamy
narkotyczny chrzest,
aby zatrzymać strumień myśli,
zanim zamieni się w wodospad
(i porwie, mnie? z Tobą? do Ciebie?)
tnę siebie do krwi,
a Ty spod ciemnej woalki swoich rzęs
obserwujesz upadek mojej lepszej strony człowieczeństwa,
ambiwalencjo, ja znów ślepnę
czy zrozumiesz, że ja
szukam tylko ciepła?
choćby i uciakającego
przez palce
ponieważ oni już dawno zastygli
umarli pogubieni,
samotni,
nie rozumiejąc życia
a ja nie chcę podzielić ich losu.
dziewczyno spod ciemnej gwiazdy,
dziewczyno spod ulicznej latarni,
dziewczyono spod gromady czarnych kotów,
czy zechcesz mi pomóc trzymać się z całych sił dzisiejszej nocy?
(nie patrzmy wstecz, nie otwierajmy oczu, chodź)
Voicesinside, 8 july 2016
Gdyby wiedział, że świat, który mi kredką rysujesz, rozmyje się przy pierwszym deszczu słonych kropel, to nie oprawiałbym go w ramki i nie wieszał na ścianie mojego życia.
Gdybym wiedział, że dzień, który wstaje powoli, nie jest już dniem naszym, to nie wstawałbym nigdy, o noc wieczną błagając.
Gdybym wiedział, że miłością moją sprawiam Ci rozpacz pośród rozkoszy, to kochałbym Cię ani minuty.
Gdybym wiedział cokolwiek więcej,
to mógłbym nazwać się mędrcem wśród głupców.
Teraz już wiem i rozważam,
czy głupiec tkwi we mnie czy ja w głupcuu.