Robert Hiena, 29 january 2015
Pozwano ich mniej ludzkimi
albowiem krew im zlizano z łap.
Z finezją artysty - w białych rękawiczkach
niczym mistrz kukiełek
szastali laleczkami bez sznurków
zaciskając garoty linek na szyjach sług.
...
Homo homini deus est-
a całe przedstawienie poszło z dymem
Miliony razy.
Robert Hiena, 19 january 2015
Nowa dziedzina matematyki -
Hipokryzja, gdzie 2000 < 12.
Ugniotłeś z mózgu papkę
(ciągnie jak gąbka)
- i dobrze. Chłonie jak trzeba.
(co trzeba?)-Cicho. Nie komentuj
Dzisiaj wszyscy jesteśmy pismakami.
Robert Hiena, 6 december 2014
Czasem dobrze rzucić cegłą
w szybę - w imię równości
podkreślając swoje zdanie
nowiutkim telewizorem.
Można zostać milionerem
produkując ubrania dla zabawek
sprzedawanych potem w sklepach
z dewocjonaliami.
Można wpisać w słownik Orwella
parę słów, jak "bezbiała"
żeby kawa nie była powodem
dla którego stracisz rozum.
...
Ludzie są bardziej wrażliwi
niż alarmy w sklepach -
oraz bardziej absurdalni
od idei dadaizmu.
Bo to społeczeństwo
jest objawem klinicznym
choroby psychicznej
której jeszcze nie nadano
imienia.
Robert Hiena, 5 october 2014
Jaki to trzeba mieć tupet
by wierzyć - ulepieni z błota
a stawiać sobie pomniki z brązu?
Być na równi bogom - których to sami
w swoich głowach stworzyli, aby jedynie
karmić się pokarmem, jaki ludzie im dawali.
Zachciało im się, cholera jasna ewolucji.
Kreacjoniści od siedmiu pożal-się-boże boleści.
Ósmego dnia odpoczywali polewając sobie wino utoczone
z naiwności wszystkich którzy woleli klęczeć, niż unieść czoło.
Robert Hiena, 20 september 2014
Czasem boję się szelestu kartek.
Chorobę wykryto za późno, przykro mi.
Boję się patrzeć w okno, nie wiedząc
czy pogoda będzie taka, jaką lubię.
Zostało Panu miesiąc, może więcej.
Albo mniej.
Niech Pan ułoży swoje sprawy.
Nie pisałem się na to. Nie głosowałem.
Nie dali mi wyboru. Bilet w jedną stronę.
W ostatniej fazie może Pan stracić
kontakt z rzeczywistością.
To dzięki lekom.
Zmniejszą ból.
Szkoda, że nie mają nic na strach.
Cholernie się boję.
Boję się szelestu kartek,
że to będą ostatnie dźwięki tego świata.
Na tym etapie choroba jest nieprzewidywalna.
Liczycie na finał? Ja swój już widziałem.
I nie dziękuję.
Robert Hiena, 8 september 2014
Papa mi zawsze mówił
"żeby brnąć dalej".
Wytrzeć krew ze schodów,
posprzątać mięso.
Bo droga do celu
musi być pewna.
Raz na jakiś czas
zaostrzyć topór
By dobrze łamał
ludzki opór.
Potem już łatwo.
Odstawić mop,
poprawić krawat.
Wytrzeć buty
na półpiętrze
I w garniturze,
po ludzku -
Dobić tych na szczycie.
Robert Hiena, 8 september 2014
Osada marazmu i kruczych wrzasków
Zatopione w ropie przeszłości
ociekającej po ranach współczesnych -
Palących oczy gruzach.
Zatknięte flagi w barwach innych
niż te, które ściany znały za dni
kiedy pocztówki były bliższe światu.
Miasto parkingów i lokali do wynajęcia.
Żyjące tętnem wspomnień i rytmem
idei z imigracji, ludzi nie stąd.
Zakonserwowane sentymentem.
Czasem wspomnisz je we śnie.
Żyjąc lepszym życiem.
Robert Hiena, 3 september 2014
Wojenko - cóż z Ciebie za Pani?
Z arogancją mlaskasz przed twarzą
Palcami po mapach krwią mażesz.
Nielubiana a szarpana.
Pazurami wbijasz się w kochanka
i jak modliszka, pieścisz czule.
Przybranaś w szkarłat spoglądasz ropą,
świecąc łuskami zębów.
Głosem eksplozji wrzeszczysz:
"I tak do mnie wrócisz!"
I wrócę.
Z sentymentem.
Robert Hiena, 12 august 2014
Aż dziw, że nie wyłamałaś palców!
Kręcąc różańcem niczym łańcuchem
w motorpile.
Wycina chwasty lepiej od Stihl'a.
Nic tak nie smaruje ducha
jak zdrowa porcja świeżego jadu.
Jeszcze ciepły.
Mózg chodzi wtedy jak silnik.
Czasem się dławi - no ale.
Ma swoje lata.
Czasem zadymi, zafurkocze głośno
Ma swoje małe grzeszki.
Wymaga serwisu, co tydzień.
Ale wtedy czujesz, że żyjesz.
I możesz dalej, za przyzwoleniem -
furczeć i warczeć na innych.
Dla osłodzenia życia wartego tyle,
ile listonosz przynosi w kopercie.
Bez końcówki.
Robert Hiena, 30 july 2014
Kto by pomyślał, że posiadasz
naturę prawdziwego grzybiarza.
To tu, to tam - miast zbierać,
siejesz - trujące, jadowite
tak bardzo ludzkie.
Kiedyś wytrujesz cały świat
dasz im posmakować swych specjałów
Na odległość. Z zacisza betonowego schronu.