zingara, 5 april 2018
rozważam każdy świt, pomimo
że stygnie w nim dzień i noc
zamienia się w naszą malutką planetę
śnimy wstecz, wychodzimy z domu,
rozkładamy czterobarwną chustę
przed ołtarzem nienarodzonego dziecka
lśni niczym truchło
tylko po to, by wejść powtórnie
w moją bliznę – krwawi i karmi
się toksynami,
po czym buduje gniazda,
wyglądające jak jaskółcze
z których i tak wypadną
nieopierzone pisklęta.
zingara, 2 april 2018
/oślizgła ziemia wciąż jest głodna,
pochłania swoje plony, po czym wypluwa/
jesteśmy naznaczeni cierniowym czytnikiem,
mieszkamy w szklanej kuli, gdzie tylko dla
wybrańców ściany pokryte są goryczą
a ty czuwasz przy łóżkach niezmarłych,
każdego dnia wskrzeszasz słowo,
wbijasz w ciało – w ręce w nogi
tłocząc krew oblubieńca, pobudzasz
obumarłe komórki - wsiąkają w twoje tło
zastygłe stygmaty, wypadają z nich gwoździe
bo do tego świata wchodzi
się wyjściem awaryjnym
zingara, 30 march 2018
mówił: jesteś piękna,
gdy zdejmowałam majtki w ciemnej ulicy
tworzył się scenariusz - nie odwracał wzroku.
błogosławił ukojenie
karmiąc siebie słonym królestwem.
wchodził głęboko i sklejał rozsypany tynk
tworząc mapę a zarazem tajemnicę
w której bezpieczeństwo wyrosło
z zamroczenia i z resztek śliny
dogasły świece. pękały gromnice
a my stawaliśmy się dziećmi bez nóg
i rąk błądząc poza granicami świadomości
bezpańskiego światła.
zingara, 24 march 2018
dla R
/rośnie w nas uczucie,
choć ćmy utknęły miedzy szybami/
szaleństwo - pełne ciemności chwyta
w ramiona resztki snu pękają
ciężkie powieki i rozgrzane usta
płoną, niczym papierowy księżyc
rozebrany ze złudzeń
spada kaskadą
złotych pyłków rozkwita nagość
wystarczy dobrać synonimy
by czerwona koronka
oplotła astralne ciała
chcesz?
pogapimy się na siebie, syci.
zingara, 23 march 2018
nie wraca to co było,
choć puszcza wciąż cała we krwi,
kwiaty i motyle utrwalone tylko na obrazie
a przecież pochodzimy z jednej wioski
z jednej bieli lub czerwieni
jak wolisz. reszta dni kaleka
niczym złudzenie przyklejone
do czarnej chmury, pozwala
dotykać zdjęć
oślepiając brzozowe krzyże
– bezimienne, nieme
zingara, 22 march 2018
nie potrafię jeszcze napisać
"listu do pozostałych”
dobrze mi z tym, ponieważ
fantazja goni fantazję.
a mój ukochany
maluje szaro-złote strony wszechświata,
gdy zaczyna ściemniać
powstają dziary na niebie.
wtedy przybieram wymyśloną postać,
odwracam karty beznadziejnej sentencji,
to nie smęty.
szepczę do ciebie
ostatnie słowa
podpowiedz lub zapomnij
- bo tylko stary czarodziej potrafi zamienić
wyjątkowy fragment tekstu w poezję.
zingara, 19 march 2018
zrodziłeś mnie z resztek kartek,
które kiedyś znalazłeś w piwnicy
wydobyłeś z nich esencję a ja
świadomie bazgrałam patykiem w popiele
ubrudziłam słońce pełne cudów
wciąż śpiewa pieśni mimo że odbija się
od ścian w tumanach kurzu
nie zamykaj drzwi
ukryj ponownie w starych księgach
zingara, 15 march 2018
/gdyby można było wylęgnąć się w kukułczym gnieździe,
z jednego jaja, tylko po to, by później zapomnieć
o istnieniu drugiej połówki/
tymczasem krwawiący cierń wbija się w płótno i powstaje
biało - czerwona flaga, która przykrywa
ruiny miast, nie zatrzymasz jej nawet gdy zblakną fotografie
a pseudo idole wedrą się głębiej, aż po samo jądro
żarłoczna miłość pokona grzech,
gdy obłęd wprowadzi cichych morderców
posypie czerep popiołem
wtedy stłumimy płacz wśród nieobecnych.
zingara, 13 march 2018
kiedyś ze stali tworzyliśmy koronki,
zaciskając dłoń w dłoni.
spoza zardzewiałej
kraty rodziły się stokrotki.
rozśpiewaj mnie,
zagraj na zmarszczkach.
wejdź i przeszyj zimnem,
bym mogła poczuć ciepło.
zingara, 12 march 2018
nie chcę milczeć niczym owce, powstałeś
w głębokich bliznach / strach,
albo zalążek piękna - nie sposób określić/ czym będziesz,
w bezkresnej ciszy wynurzasz się z piekła
kiedy martwe morze załamuje światło
budujemy miasta i wnikamy w nie
głosząc ewangelię stajemy się jak ten
ołowiany ślepiec - bzdura powiesz:
wszechświat wisi na włosku,
a nasz bóg pociera kamień o kamień.