19 april 2022
Introversion VII: … spopielony tynk
Otula mnie noc swoim lodowatym tchnieniem…
Opieram się o ścianę,
podciągając kolana pod brodę.
Jakieś stare
zdjęcia,
rodzinne albumy…
… wszystko
milczące
i martwe…
… pokryte warstwą kurzu…
Światło wiszącej lampy odbija się od drewnianej klepki,
do której przywieram ustami, którą całuję, wchłaniając nikły zapach woskowej pasty…
… noc sponiewiera moje zmysły,
pieści je czule
ostrymi szponami mroku…
Spójrz, jestem tutaj,
przedzierając się
przez mżące, szare piksele…
… w drugim
pokoju
― ciemność…
… w lustrze trema ―
nieostry zarys
jakiejś postaci…
Kto miał
przyjść?
… nie przyszedł nikt.
Moje własne jestestwo, moja nędzna powłoka…
Za oknem szmer przejeżdżającego samochodu, czyjeś kroki…
Co szepczesz,
zjawo?
Co chcesz mi
― takiego przekazać?
Chrzęst zegarowego mechanizmu…
Zgrzyt,
gong…
… i znowu…
… tik-tok-
tik-tok…
… tik-tok…
Zamykam oczy…
…
Przenoszę się w czasie…
Stary bunkier w Semipałatyńsku, zwoje jakichś kabli, zardzewiałe zawiasy, plątanina rur…
Wpada przez szpary
jaskrawe słońce…
Błękit chłodnego,
sierpniowego już nieba…
Przytłacza swoją wielkością pożółkły, ciągnący się w nieskończoność step…
Nie, to tylko miraż, ułuda, senne wyobrażenie dawnego życia…
Jesteś tu,
prawda?
Powiedz,
że tu jesteś…
Wodzę w półmroku drżącą dłonią
po spękanym betonie,
po brunatnych bąblach nuklearnego żaru…
Rozsypujące się
zmurszałe fragmenty…
… odpadająca farba… przesypujący się przez palce spopielony tynk…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-19)
***
https://www.youtube.com/watch?v=wS-vh3Oi4X8