Poetry

absynt


older other poems newer

16 december 2024

Sezon żab

Oszu­ka­no już tylu z nas, że ko­lej­ne przy­się­gi nie robią
wra­że­nia. Słod­kie usta można mieć za gro­sze, po­ta­nia­ła
za­ba­wa, wy­sy­pa­no pla­stik, na par­kie­cie tłok.
Zdro­wie dam.

Za­pro­sze­nie do tańca prze­gry­wa z myślą wszyst­ko już
było. Wa­ka­cje we dwoje, plaża, wy­zna­nie wiary i kac.
Ba­nal­ne słowa za­głu­sza po­ran­na bryza, w tle szum fal
i za­pach wo­do­ro­stów.

Ze­bra­ne w kie­lisz­ku za­cho­dzą­ce słoń­ce to zale­d­wie pło­myk;
zdmuch­nię­ty ni­cze­go już nie przy­po­mi­na. Wy­rzut su­mie­nia
nie po­sia­da twa­rzy. Spa­la­nie po­win­no mieć sens, a za­czy­na
bra­ko­wać tlenu.

Ob­raz­ki z na­szych plaż, utrwa­lo­ne w słoń­cu ra­mio­na i twa­rze,
spusz­czo­ne ze smy­czy pie­nią­dze. Za pa­ra­wa­nem per­fu­my
Angel i wy­cze­ki­wa­nie na burzę.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1