9 march 2025
życie to chwast
dzień zaczynam od krzyku mew
z dala od brzegu morze ma kolor twoich oczu
nie wiem z kim sypiasz czy wciąż boisz się latać
i jak beze mnie smakuje poranna kawa
zbyt łatwo to przekreśliłaś
przemilczę ciszę
spowiedź błazna nie musi śmieszyć
kawalkada słów bez znaczenia miłość
ukruszony rąbek tajemnicy Boga
hurtowy śmieć
wysypany z wiatrem nie pachnie
żeglarze ocierają łzy to mniej boli
na stanicy czasu obłęd nieskończona pustka
gdy wzejdzie słońce urodzimy dzieci
nasz sen trwa nadal