Poetry

absynt


older other poems newer

7 march 2025

Gra o wszystko

Za oknem zni­ka­ją pola, czer­nią pęcz­nie­ją lasy, srebr­ny palec księ­ży­ca
roz­chy­la noc. Uko­ły­sa­ny w czu­łych ra­mio­nach pę­dzą­ce­go widma,
pla­nu­ję jutro. Za­sy­pia­nie w po­cią­gu, gdy po­ra­nek jesz­cze nie za­pa­rzył
her­ba­ty, trąci sta­ro­mod­nym ro­man­sem. Pew­ność, że nasze linie się
prze­tną w do­kład­nie wy­zna­czo­nym punk­cie, gra­ni­czy z czar­ną magią.

Za­sko­cze­nie, nie­wy­le­czal­ny stan bło­giej świa­do­mo­ści, w szcze­rym polu
za­mie­ra gra o przy­szłość. To nie ri­co­chet, gdzie kon­tu­zjo­wa­ny z winy
prze­ciw­ni­ka za­wsze wy­gry­wa. Emo­cje opa­no­wu­je sil­niej­szy. Kto dziś
odpowie, po co stwo­rzo­no mi­łość, co tak na­praw­dę w sobie kryje?

Za­gad­ki z fi­zy­ki kwan­to­wej na po­zio­mie po­je­dyn­czej po­ma­rań­czy, prawo
wiel­kich liczb i pa­ra­doks ha­zar­dzi­sty w związ­ku dwoj­ga ludzi, mo­ne­ta nie
pa­mię­ta po­przed­nich rzu­tów, my pa­mię­ta­my. Dla­te­go tak trud­no uwie­rzyć
w ko­lej­ną szan­sę. Czy można znowu za­ufać, raz jesz­cze po­ko­chać?

Za­pach przy­pa­lo­ne­go mleka od­ry­wa mnie od po­dusz­ki, świt jakiś blady,
mgli­sty. Bra­ku­je smut­ku, który znika z po­ran­ną fi­li­żan­ką. W teo­rii gier
za­gęsz­czo­ny cu­kier po­bu­dza wy­obraź­nię, po­zwa­la za­po­mnieć o ho­ry­zon­cie
cza­so­wym i po­wal­czyć o nie­skoń­czo­ność. Ważne, żeby mieć ruch,
i wy­ko­nać go razem.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1