30 october 2010
aby do wiosny...
po raz enty z kolei
nieprzytomnie szybko
odwrócona klepsydra
przesypuje ziarenka
złotą jesienną nutą
żółto-zielony płaszcz
wiecznego drzewa
przesiewa słońce
z deszczem na przemian
babie lato roztańczone
w rytm hip-hopu
buntuje się zaciekle
przed mrożonką lata
zamykaną w słojach
pamięci dziecięcej
o lekkim płaszczyku
czerwonego kapturka
wyobraźnia podsuwa
kwiaty na szkle
towarzyszące drutom
migającym w dłoniach
na zimowym fotelu
rozbujanym leniwie
tęsknotą za słowikiem
w końcu szelest piasku
obudzi w klepsydrze
nową wiosenną baśń