Poetry

Saranova


older other poems newer

1 november 2010

o zmierzchu

u schyłku zmarnowanego czasu 
znużone marzenia bledną
pod naporem liliowego wiatru
kołysanie złoto-rudej gałęzi
na sinym tle pustego nieba
rysuje ognistego potwora
przyprawiając dzień o mdłości
chłodna ciemność kuli się cicho
w zaułku koszmarnych snów
już nie boli samotna modlitwa
pantomima gestów hipnotyzuje
lęgnące się nocą szaleństwa
migącące światełka lampek
zamykają kolejne rozdziały
jak wieka sarkofagów pamięci
życie trwa tak długo jak...
litery wykute w kamieniach
i ani jednej chwili dłużej






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1