Prose

Bezka


older other prose newer

21 february 2025

Słodki kanibal (drabble)

Od kilku godzin siedzę nieruchomo w krzakach. Czuję jak drętwieją mi nogi. Zmierzcha się.

Ciszę przecina trzask gałęzi. Witam w piekle.

Jest i on. Ofiara losu, leciał na ślepo. Zaklinował się, cierń przebił go na wylot. Słyszę jak kapie krew. Zaczekam…

Rozglądam się wokół, jest spokojnie. Polowanie udane. Spiżarnia na jakiś czas będzie zapełniona.

– Wychodź Dzierzba G. – huka sowa. Niepisana dzielnicowa. Od dawna ma mnie na oku.
– O co chodzi? – pytam, zachowując spokój.
– Aresztuję cię za nieudzielenie pomocy.
– Trafił już do nieba – kwituję.
– Bezcześcisz ciała i spożywasz denatów.
– Sam się powiesił. Ja tylko utylizuję… Muszę wyżywić partnerkę.
– Obrączki masz?
– Jasne.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1