Bezka, 19 february 2025
poeta dźwięku fortepianu
rozsypywał krajobrazy nutami
jak rzędy wierzb
z ukłonem dla polskiej ziemi
smutek wyrzucał czerwienią maków
na białą chusteczkę
efemeryczne bukiety wirowały
nad głowami
zroszone deszczem z nut
dźwięcznie i namacalnie
rozpisywał duszę na rzędy czarnych
ptaków. wieczne obawy
blada twarz i umysł skoncentrowany
muzyczne obrazy przepływają
pięknem przez pokolenia
zapisany w każdym brzmieniu powraca
na koncertach pod wierzbami
Bezka, 16 february 2025
zwalniam się ze skutkiem
natychmiastowym
ze wszystkich ról
oprócz matki
ten angaż
jest trafiony
Bezka, 14 february 2025
może jestem pyłkiem
albo lepię się
w odkurzonej pamięci
jest od kilku miesięcy zimno
u mnie czasami wilgotno
to wystarczy by zawirować bielą
upadając na ciepłe usta
rozpuszczam się
komunią
ulotnej miłości
Bezka, 13 february 2025
juści żeś musiał spojrzeć na mnie
głodnym okiem i rozpleść warkocze
kiedy matula o cnotę dbać nakazała
latałeś za mną choć byłam zakazana
w tęsknych oczu wir wpadliśmy
boś drogę wciąż mi zagradzał
i kieckę podciągał przy sianie
obiecałeś że siódme niebo zostanie
jak magnesów - ciał przyciąganie
naiwna oddałam raz po raz wiano
wiedząc że ludzie wezmą na jęzory
krase na szyi korale i przedwieczory
bom pięknem pól malowana
niczym najlepsze wycinanki
mogłeś przy ojcu i mnie utrzymać
tyle żeś żony nie umiał zatrzymać
rozwścieczone gospodynie
wydały samosąd za miłość
co przez chwilę ino była szczera
teraz zdarli ubranie - taka kozera
ty wielkie panisko na morgach
mnie w strugach deszczu bez warkoczy
przyjdzie iść w świat szeroki
w hańbie po ostatnie na miedzy kroki
*** po korekcie wolnyduch
juści, żeś musiał spojrzeć na mnie
zgłodniałym wzrokiem, rozpleść włosy,
kiedy matula ostrzegała
przed stratą cnoty i przed tobą.
wpadliśmy w oczu wir tęskniący,
boś drogę stale mi zagradzał,
kieckę na sianie mi podciągał
i siódme niebo obiecałeś.
wraz z magnetycznym przyciąganiem
ciał, oddawałam tobie wiano,
mając świadomość, że korali
krasa jęzorów nakręcaniem,
bom malowana pól urodą,
wzorem najlepszych wycinanek,
przy ojcu mnie utrzymać mogłeś,
lecz żony też nie zatrzymałeś.
dziś rozwścieczone gospodynie
do samosądu wszystkie chętne
za miłość szczerą ino chwilę
zdarły ubranie - taka kozera.
wielkie panisko, paw z morgami,
ja pies bezpański, w strugach deszczu,
idę w nieznany świat wygnana
z brakiem warkoczy, z przerażeniem
że hańba idzie krok w krok za mną…
Bezka, 10 february 2025
przepływamy przez siebie
szlakami które plączą
ślad węglowy
bo nocą najbliżej
aurze do aury
w palecie doznań
wyciągam dłoń
dotykasz wewnątrz
ciepło dopowiada
uczucia
oplatam się sznurem
nie z pereł
a twoich atomów
Bezka, 9 february 2025
noc skrzyła gwiazdami
i miękko przechodziła w lśnienie
odbitego nieba z fotografii
wczoraj
jutrzenka otworzyła brzask
piskiem ptaków wyzwolonych z klatek
a teraz
krążą wygłodniałe
z infantylnymi serduszkami na skrzydłach
to nie księżycowy pył
bywamy krótkimi chwilami
w niebie
bez autografów
Bezka, 8 february 2025
Pseudonim : Czerwony Kapturek
Zatrzymana o 19.03 na ulicy Leśnej
z koszykiem wilczych podrobów.
*
Pseudonim: Śnieżka
Zatrzymana na Białej Ścieżce,
przechowywała w jabłku
20 gram amfetaminy.
*
Pseudonim : Roszpunka
Na ulicy Wieżowej o północy
włamała się do zakładu fryzjerskiego.
Kradnąc peruki, na ich miejscu
położyła sałatę.
*
Pseudonim : Szewczyk Dratewka
Podczas wyprawy do jaskini
zaszył kompanowi usta, twierdząc że
tamten pił jak smok.
*
Pseudonim : Upiór w operze
Zatrzymany naruszał mir domowy,
puszczając po północy arie operowe.
Zapytany o powód, stwierdził że pragnie
wypłoszyć upiory z piwnicy.
*
Pseudonim : Kopciuszek
Zatrzymana na ulicy Zamkowej
z workiem butów skradzionych
z szatni na basenie.
*
Pseudonim : Śpiąca Królewna
Włamała się do willi, właściciele
zastali ją śpiącą w sypialni z igłą w ręce.
*
Pseudonim : Rodzina Muminków
Matka, ojciec, syn i córka uprawiali
w szklarni marihuanę.
Skazani twierdzą, że miał to być
tropikalny las dla Włóczykija.
Chcieli go zatrzymać.
*
Pseudonim : Włóczykij
Zatrzymany wędrował z plecakiem ziół
oraz z kijem bejsbolowym,
wzbudzając popłoch wielkimi oczami.
Po zatrzymaniu wyznał,
że wybierał się na mecz.
*
Pseudonim : As
Na ulicy Tarota, osobnik wróżył z kart.
Po przeliczeniu w tali brakowało trzech.
Zapytany, dlaczego ukrył
trzy asy i oszukuje,
odpowiedział : "As jest tylko jeden!"
*
Pseudonim : Calineczka
Karlica na ulicy Żabiej handlowała bimbrem.
Do tego odwalała krecią robotę na rzecz
bandy Jaskółki.
*
Pseudonim : Rumcajs
Zatrzymany w parku przy ulicy Cypiska,
wycinał młode drzewa.
Zapytany o powód, odrzekł,
że stoją mu na drodze do Hanki.
*
Jeśli ktoś jest chętny, będzie mi miło jeśli coś dopisze ;)
Bezka, 8 february 2025
- I co tam słychać, kochanie?
- Nawet nie pytaj. Doskonale wiesz, co narobiłaś!
- Co takiego?
- Po pierwsze ostatni raz mnie pakowałaś!
- Dlaczego? O czymś zapomniałam?
- Skąd… Otwieram portfel w kawiarni a z niego wysypuje się stos zdjęć Piotrusia, ludzie patrzyli na mnie jak na cholernego pedofila. Musiałem się grubo tłumaczyć. Wszystkie koszule spryskałaś swoimi perfumami, faceci z grupy szkoleniowej omijają mnie szerokim łukiem. Że już nie wspomnę o wszystkich dziurawych skarpetkach… Szlag…
- Oj! No to mam pecha, nie sądziłam, że trzymasz w szafce dziurawe… A co do zdjęć, chciałam żebyś cały czas o nas pamiętał.
- Uwierz, o tobie nie da się zapomnieć. Przypominam, że przed wyjazdem zrobiłaś mi jak jakaś smarkula dwie wielkie malinki, wstyd szyję wyprostować…
- Dramatyzujesz, serce.
- A te słoiki z fasolką po bretońsku? Kapuśniak, bigos i do tego gruszki? Czy ty chcesz, żebym zagazował wszystkich wokół? Przecież mówiłem, że jedzenie mam pod nosem…
- No tak. Ale wiesz to na w razie czego, gdybyś chciał pobyć z rudą Kaśką sam na sam…
- Kaśka jest chora i nie bierze udziału w szkoleniach. Zresztą jak wrócę musimy poważnie porozmawiać.
- Oczywiście kochanie. Zmienię pościel.
- Nie o to mi chodzi, wiesz to doskonale. I nie dzwoń proszę co kwadrans, jak będę miał chwilę, to sam zadzwonię, OK? Powiedz mi tylko, po co włożyłaś ksero aktu małżeństwa do kieszonki w piżamie?
- Na w razie czego, wiesz tak jak drugą komórkę…
- Despotyczna żmija!
- Obrażalski gad!
Bezka, 7 february 2025
- Zawiąż porządnie ten krawat.
- Nigdy.
- To pamiętaj, po twojej śmierci zawiążę ci podwójny supeł, na tyle skrupulatnie, że przez wieki się od niego nie uwolnisz.
- Nie wierzę, że poślubiłem taką jędzę.
- Dla „Wesela Figara” zrobię wszystko.
- Monstrum.
- Nie takie jak ty, kiedy zabrałeś mnie na walkę Ołeksandra Usyka z Anthonym Joshuą.
- Dobra, obiecałem, sprostam. Kto kupił ci bilety?
- Martyna.
- Mści się.
- Za co?
- Że żyję.
- Ty ciągle myślisz, że świat kręci się wokół ciebie. Egoista.
- Gotowa?
- Zapnij mi suwak w sukience… Ałuu … Przyciąłeś mi skórę przy szyi!
- Przytyłaś?
- Nie mam czasu się teraz mścić, odczujesz jak wrócimy z Opery.
- Ja tam nie pasuję, zlituj się!
- A ja niby pasowałam do oglądania ringu?
- To co innego.
- Dlaczego?
- Tam wymieniają ciosy bez słów, a w twojej operze ryczą dwie godziny o akcji, która trwa trzy minuty!
- Prawdziwy gad.
- Jestem gotowy. Czyje to dzieło?
- Mozarta.
- Już mi słabo.
- Biorę dwa wachlarze. Japońskie.
- A kukurydza będzie?
- Rany boskie… Będzie za to Cherubin wysłany do wojska za miłowanie kobiet, coś dla ciebie.
- Serio?
(…) po operze
- Nigdy więcej nie będziesz w mojej obecności oglądała takiej patologii!
- Gad.
- Piszcząca żmija!